Sonik: mój quad wymaga reanimacji
Jeszcze nigdy na Rajdzie Dakar, Rafał Sonik nie czuł się tak komfortowo, jak w tym roku. Polak wygrał w czwartek trzeci już etap tegorocznych zmagań i powiększył swoją przewagę nad Ignacio Casale o kolejne 10 minut. - Teraz trzeba bardziej trzymać kciuki za quada niż za mnie - mówił na mecie zadowolony krakowianin, którego quad na piątym, kamienistym etapie dostał mocno w kość.
Na liczącym 458 km odcinku specjalnym w drodze do Antofagasty, Rafał Sonik, podobnie jak dzień wcześniej, z każdym kilometrem coraz bardziej uciekał swoim rywalom. Na metę dojechał w niespełna sześć godzin, z dziesięciominutową przewagą nad Ignacio Casale. - Jechałem dziś zupełnie normalnie – relacjonował. - Tak, jak robię to w Maroku, Egipcie, czy Brazylii. To na pewno nie była desperacka jazda. Trzymałem swoje tempo, bo co lepszego mogę zrobić, nie wiedząc co dzieje się za moimi plecami. Na pewno nie podejmuję zbędnego ryzyka.
Czwartkowa trasa obfitowała w niezwykle trudny teren. Nie brakowało ogromnych, wymagających szczególnej uwagi skał, a także niebezpiecznego i zdradliwego fesz feszu. - Ten rodzaj piasku jest z definicji niebezpieczny i trzeba pamiętać, że w każdej chwili możemy w nim trafić na ukrytą pułapkę - tłumaczył quadowiec.
Dużo bardziej ryzykowna była jednak jazda po skalistym podłożu. - Wolałbym nie widzieć mojego quada od spodu. Co prawda dojechał, nie ma urwanego wahacza, a kierownica nie została mi w rękach, ale Raptor wymaga totalnej reanimacji. Do wymiany są wszystkie płyty, skid plate, a na jednym podnóżku mam pęknięty spaw. Jest cała masa pracy -przyznał Sonik.
Z terenem przegrało w czwartek dwóch poważnych konkurentów „SuperSonika”. Na skalistej sekcji został Argentyńczyk Sebastian Halpern, a Mohamed Abu-Issa nie ukończy zmagań z powodu wybuchu silnika. – Okazuje się, że pokusa przerabiania silników jest błędna. Motor Mohameda nie wytrzymał przeciążeń. Taka taktyka jak widać na niewiele się zdaje – komentował kapitan reprezentacji.
W piątek Rafała Sonika czeka ostatni etap przed dniem odpoczynku. Quadowiec, stara się jednak o tym nie myśleć. - Julian Villarubia przygotowuje roadbook, i razem analizujemy kluczowe punkty trasy. Poza tym masaż, regeneracja i sen. Wszystko po to, żeby w piątek "cisnąć" od nowa - zakończył z uśmiechem Sonik.