Smutny żart? Mapa Polskich Autostrad 2009
Kosztuje 19 złotych i można na niej zobaczyć wszystkie… cztery dłuższe i zupełnie krótkie kawałki polskich autostrad. Ciekawostką jest np. 17-kilometrowy, samotny fragment autostrady A1 z północy na południe w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Na co komu taka mapa?
Mało kto pamięta, że trzy lata temu obchodziliśmy trzydziestolecie budowy autostrad w Polsce. - Tę wstydliwą rocznicę można było przemilczeć albo twórczo wykorzystać - wyjaśnia wydawca i redaktor naczelny branżowego czasopisma „Nowe Drogi”, Maciej Oksień. Jego zdaniem mapa polskich autostrad jest jedyną pamiątką, podsumowującą trzy dekady mozolnego rozwijania w naszym kraju dróg kołowych o najwyższych parametrach technicznych, jakie stworzyła zachodnia cywilizacja.
Na świecie ich historia jest o 50 lat dłuższa. - Twórca polskiej administracji drogowej w okresie międzywojennym prof. Nestorowicz zapewne przewraca się w grobie. To on równo 70 lat temu bił na alarm, że „Polska nie może być wyspą w Europie bez współczesnej sieci dróg samochodowych” i że „pożądane byłoby niezwłoczne przystąpienie do budowy (...) drogi samochodowej Warszawa-Łódź”. To było w 1939 r. – mówi Oksień.
Czy uda nam się kiedyś dorównać takim autostradowym potęgom, jak Niemcy czy Włochy? Jadąc przez tamte kraje można pokonywać wielkie odległości w ciągu jednego dnia, nie zjeżdżając z autostrady. W Polsce utrwalamy podział na Europę dwóch prędkości. - Lubię jeździć 130 km/godz., ale jako wzorowy kierowca nie bardzo mam gdzie – dodaje naczelny „Nowych Dróg”.
Pozostaje pytanie: czemu ta mapa ma służyć, skoro mamy tylko trzy niedokończone odcinki autostrad? Jak wyjaśnia Maciej Oksień – służy ona lobbowaniu na rzecz sieci autostrad w Polsce. Już jesienią 1945 r., tuż po zakończeniu II wojny światowej, Eugeniusz Buszma, późniejszy dyrektor Centralnego Zarządu Dróg Publicznych szacował potrzeby autostradowe naszego kraju na 3800 km. Obecne plany są okrojone o połowę.
Według twórców Mapy Polskich Autostrad – to, co zostanie zbudowane w ciągu najbliższych lat trudno nazwać siecią. To zwykła trójlinia A1, A2, A4 z dwiema krótkimi odnogami A8 i A18, i jeszcze z podszczecińskim ogryzkiem A6, który służy niemieckim turystom. Co ciekawe, A6 jest międzynarodową wizytówką naszych autostrad, bo tylko po niej bezpośrednio od byłej granicy kraju można zapuścić się w głąb Polski – na 21 km.
- Wielokrotnie słyszałem, że już sam tytuł „Mapa Polskich Autostrad” brzmi absurdalnie, a co dopiero widok konturów Polski z kilkoma czerwonymi liniami w lewej części, które urywają się w polu. Mapę warto było opracować, żeby zobaczyć zaskoczenie na twarzach wielu osób związanych z branżą drogową – mówi Maciej Oksień z „Nowych Dróg”.
Województwa podlaskie, warmińsko-mazurskie i świętokrzyskie, które zajmują 18% terytorium naszego kraju, mają pozostać strefą bezautostradową. W niewiele lepszej sytuacji jest województwo zachodniopomorskie, któremu na 23 tys. km² powierzchni docelowo ma wystarczyć 28 km autostrady. W województwie lubelskim (25 tys. km²) długość planowanego odcinka autostrady A2 przy granicy polsko-białoruskiej będzie jeszcze mniejsza.
Autostrady zostały u nas sprowadzone do roli uciążliwych transeuropejskich rur, którymi ma przelewać się transport od granicy niemieckiej do białoruskiej i ukraińskiej oraz z portów Trójmiasta do granicy czeskiej. Warszawa ma szansę być przyłączona do autostrady dopiero jako dziewiąte miasto wojewódzkie – 30 lat po Krakowie, 75 lat po Wrocławiu i Szczecinie. Obecnie z Warszawy do najbliższej autostrady jest 100 km. Mieszkańcy stolicy są w podobnej sytuacji, jak mieszkańcy wielu niemieckich wsi.
W przygotowaniu jest mapa autostrad na rok 2010. Czy będzie czymkolwiek się różnić od tegorocznej publikacji? - Musi! W edycji na rok bieżący pokazujemy termin zakończenia budowy dwóch przeciwległych odcinków południowej autostrady A4 Zgorzelec-Krzyżowa i Kraków-Szarów – sierpień 2009. To w sumie 70 km nowej autostrady. Mam nadzieję, że powód do radości dadzą nam także budowniczowie jednego ze śląskich odcinków autostrady A1. Łączny przyrost szacuję na 10% - dodał Maciej Oksień.
Oprac. Marek Wieliński