Skoda Rapid: walka w segmentowej klatce
Budżetowe samochody są obecnie w cenie. Nie tylko dlatego, że świat w znakomitej większości jest pogrążony w potwornym kryzysie, ale też dlatego, że producenci znaleźli "nową niszę", wydawać się może, wcześniej lekceważoną.
Skoda ma bardzo zmyślny oraz przebiegły dział marketingu i PR. Dlaczego? O tym za chwilę. Najpierw zaznaczę, że ta czeska marka ma też jeden wielki problem - odbiór rynkowy! Postrzegana jest jako producent dla "wieśniaków", Panów z wąsami, Panów w kapeluszach, tych których nie stać na - choćby - Volkswagena, czy po prostu, dla niedojdy i partacza, w dodatku nieznającego się na samochodach, bo zdaniem wielu Skody są przestarzałe. Jest ubogim czeskim kuzynem potentata z Wolfsburga. Taki wizerunek Skody funkcjonuje dość często, na każdej szerokości i długości geograficznej w naszym pięknym, przepełnionym stereotypami kraju. Czy tak jest w istocie? Cóż, jak dla mnie, a nie jestem wielkim fanem Skody, to firma, która wstrzeliła się doskonale w czas (oddając się w rynkowym łożu grupie VW), produkując w zasadzie jedne z najlepszych popularnych aut od dekady! Ktoś powie, że "ubogi". Zgoda, może tańszy, ale z pewnością nie zacofany, bo gdzie zadebiutował system Park Assist? Właśnie. Ktoś powie, że dla "wieśniaków".
Zgoda po raz drugi. Tylko dlaczego Skoda jest w zasadzie niekwestionowanym liderem sprzedaży na naszym rynku? Tylu mamy wieśniaków? OK., spora w tym zasługa flotowego klienta, ale to także powoduje u mnie szacunek, bo flotowca tak łatwo nie da się oszukać, nie wciśnie mu się tego, na czym tak chętnie siadają muchy. Co interesujące, Skoda walczy z demonami przeszłości, kiedy model Favorit był u nas całkiem popularny, i tak jak był popularny, tak często zasiadali w nim Panowie w kaloszach i bereciku wracający z pola (sam mam wiejskie korzenie, więc hamujcie się z obelgami w komentarzach). Obiektywnie Skoda jest po prostu dobra, koniec i kropka.
Wracając do odwagi, przebiegłości i zmyślności działów "tworzących" popularność, rozpoznawalność i wizerunek marki - czyli marketingu i PR. Dlaczego są odważni? Otóż, w wieloletniej mojej działalności w branży, tylko dwa razy miałem przyjemność udać się na prezentację, podczas której firma wprowadzając nowy model, przedstawia, pokazuje i udostępnia (sic!) sporą część konkurencji, a przynajmniej wszystkich najgroźniejszych rywali! Kiedyś spotkało mnie to przy okazji Skody Superb, a ostatnio przy okazji Skody Rapid. W dodatku, nie tylko udostępniono, ale też odważnie ukazywano nawet zalety konurencji. Chcieli pokazać, jacy to są otwarci, szczerzy i niezakłamani? Pewnie tak, ale nawet wtedy, należą się brawa za taką decyzję. A może... zwyczajnie, najzwyczajniej pod słońcem, są pewni siebie?! Pewni swojego samochodu? Tak też może być...
Zobaczmy zatem, jak sprawuje się na tle konkurencji nowa Skoda Rapid. Dla tych, którzy się właśnie zastanawiają czym jest Rapid, od razu tłumaczę: to kolejny "między-segmentowy" model, coś jakby kompakt, w nadwoziu liftback, o wyglądzie sedana, i nie, nie będący nową Octavią, co wielu myląco podejrzewa. Nowa Octavia pojawi się za 3-4 miesiące, i będzie - oczywiście - jeszcze większa. Rapid jest poza tym, kolejnym w tym sezonie, "budżetowym" samochodem, czyli odpowiedzią na kryzys/spowolnienie gospodarcze na świecie i w naszym kraju. Ludzie oszczędzają, chcą wydawać mniej, więc firmy dają to, czego oczekują ludzie - tańsze auto. Ale trzeba zdać sobie sprawę, że tańsze, to też zazwyczaj mniej zaawansowane. Pamiętajmy o tym.
Zatem Rapid trafił na bandę sześciu konkurentów podczas prezentacji w okolicy Poznania. Jakich? Wale nie najgorszych łazęg, ale dość poważnych graczy, bowiem znajdziemy w gronie bezpośrednich odpowiedników takie auta jak - Chevrolet Cruze, Renault Fluence - ale również pełnoprawnych przedstawicieli segmentu kompakt - Ford Focus, Opel Astra IV. Drużynę uzupełnia dwójka beniaminków, mistrzów kontrataku z Korei Południowej, czyli Hyundai i30 oraz Kia Cee'd. Szczególnie ta ostatnia dwójka jest niebywale groźna, bowiem nie bez przesady porównuje się ją do mistrza nad mistrzami, czyli Volkswagena Golfa (którego niestety tujaj zabrakło). Mamy zatem coś w rodzaju Mistrzostw WTA, w których ostatnio grała Agnieszka Radwańska. W tym przypadku siedmiu, a nie ośmiu, zawodników walczących o królestwo w świecie segmentu C! Pokrótce opiszemy każdego z rywali oraz oczywiście nową Skodę.
Opel Astra IV
Pierwszy do walki stanął Opel Astra IV. Nie zastanawiajmy się wielce nad stylistyką każdego z tych aut, bo to rzecz względna, jedynie warto napomknąć, czy sylwetka jest w obiektywnych kryteriach ciekawa. Astra z pewnością należy do grupy samochodów stylistycznie udanych. Linie są nowoczesne, harmonijne, a sylwetka jest dynamiczna i proporcjonalna. To pełnoprawny kompakt, i nie na darmo znalazł się w tym prowokacyjnym zestawieniu Skody. Czeski producent chce tym powiedzieć, że nawet prezentując auto budżetowe, nie boi się porównywać go z uznanymi i nieco droższymi "prawdziwymi" kompaktami. Odczucia z Astry nie są jednak najlepsze. To z pewnością średniak w zestawieniu.
Prowadzenie auta pozostawia wiele do życzenia, nie zachowuje się zbyt pewnie na drodze, zawieszenie, choć bardzo komfortowe, to nie daje takiej dawki bezpieczeństwa o jakim kierowca marzy. Wspomaganie układu kierowniczego działa zbyt mocno, przez co czucie drogi jest mizerne. Do tego układ hamulcowy, który także jest zbyt miękki, co nie daje wiele informacji o sile jaką potrzebujemy ułożyć w zatrzymanie się auta. Fotele są wygodne, nawet bardzo, ale nie zapewniają żadnego bocznego podparcia, co powoduje, że w zakrętach kierowca musi mocno trzymać się kierownicy, a pasażerowie tego, co mają akurat pod ręką. Miejsca wewnątrz jest sporo, można powiedzieć wystarczająco, ale konkurencja ma go znacznie więcej. Co dziwne, Astra ma całkiem spory rozstaw osi - 2685mm - ale wszystko to jakoś nie przekłada się na miejsce wewnątrz. Jakość wykonania jest dobra, rzadko trafiamy na marnej jakości plastiki, a spasowanie elementów jest bardzo dobre. Pojemność bagażnika wynosi ledwie 370 litrów. To skromny wynik. Testowany
silnik 1.4 Turbo o mocy 120KM sprawuje się na drodze przeciętnie, ani wybitnie, ani słabo... gdzieś po środku.
Ford Focus
Kolejnym pretendentem do zagarnięcia rynkowego, kompaktowego tortu jest obecny Ford Focus. To również pełnoprawny kompakt, żadne tam budżetowe kompromisowe auto. Przesiadając się z Astry do Focusa całe wyobrażenie o samochodzie ulega zmianie. A wszystko za sprawą właściwości jezdnych! To już można powiedzieć klasyka w tym względzie. Pewność jaką daje ten model jest najwyższych lotów, i śmiało można zdradzić, że chyba żadne inne auto z tego zestawienia nie oferuje takich odczuć i takiej pewności na drodze. Ilość miejsca dla pasażerów jest porównywalna z Astrą, czyli jest wystarczająco przestrzeni, ale niektórzy producenci potrafią wykrzesać więcej miejsca.
Komfort podróżowania jest bardzo wysoki, ale jakże odmienny od Opla! Nierówności pokonywane są zdecydowanie bardziej dynamicznie, ale nie nieprzyjemnie. Zwyczajnie Focus szybciej nabiera pewności na nierównej nawierzchni. Także jednostki napędowe reagują zdecydowanie szybciej i bardziej ochoczo osiągamy pożądaną prędkość. Nawet w słabszych wersjach silnikowych Ford zapewnia wysoki poziom właściwości jezdnych. Pojemność bagażnika wynosi 363 litry, i jest przeciętna. Konkurenci oferują zdecydowanie więcej. Na plus zasługuje jakość wykonania wnętrza.
Chevrolet Cruze
Koreańsko-amerykański Cruze jest może dość często wyśmiewany, ale śmieją się z niego tylko ci, którzy nie mieli okazji nim podróżować. Nie jest to wcale najlepsze auto jakie można wyśnić. Jest jednak relatywnie tanie, a przy tym zaskakująco dobre jak na cenę poniżej 50 tysięcy złotych. Gdyby nie brać pod uwagę ceny, Cruze jest autem przeciętnym. I to bardzo przeciętnym. Jednak to nie działa w ten sposób! Zatem... wnętrze prezentuje się dość blado. Jakość wykonania jest chyba najgorsza z wszystkich prezentowanych modeli, ale wnętrze ma swój "amerykański" urok, jeżeli ktoś taki oczywiście lubi. Kierownica jest regulowana tylko na wysokość (sic!) co powoduje, że dopasować się mogą tylko nieliczni, fotele są wygodne, ale mogłyby być zdecydowanie lepsze. Jazda jest przeciętna, skrzynia manualna działa jakby wrzucono w nią stadko orzechów, wyczuwalne są "chrobotania", a droga drążka jest mało precyzyjna.
Sporo ratuje układ kierowniczy, który zaskakująco precyzyjnie informuje kierowcę o tym co dzieje się z autem. Choć mógłby być nieco bardziej precyzyjny. Słowem, Cruze jeździ przyjemnie, choć prymusem nie jest. Pojemność bagażnika wynosi... i tutaj niespodzianka - albo 413 litrów (wersja 5d), albo 450 litrów (sedan), albo 500 litrów (kombi)! Ilość przestrzeni jest jednym z największych atutów Chevroleta. Jeżeli ktoś pójdzie na kompromis, i za cenę jakości materiałów zdecyduje się na Cruza (niezależnie w jakiej wersji) zyska bardzo obszerne auto, nieźle się prowadzące, za mniej więcej 50 tysięcy złotych. To jedna z rozsądniejszych decyzji w segmencie, jeżeli mówimy o relacji ceny do wartości.
Renault Fluence
Francuski przedstawiciel jakiego wybrała Skoda, to model Renault Fluence. Z pewnością jeden z największych konkurentów modelu Rapid, ale wydaje się, tylko na papierze. To właśnie odpowiedź na tani samochód, tak zwany "budżetowy". Występuje w wersji sedan i osobiście uważam, że jest największym... przegranym tego segmentu i tego zestawienia! Stylistyka nas w tej chwili nie interesuje, jednym się podoba, innym nie. Jednak najgorszym z możliwych aspektów jest fakt, w jaki sposób Fluence się prowadzi. A właściwie się "nie prowadzi", a jedynie imituje kontakt kierowcy z samochodem! Reakcja zawieszenia na ruchy kierownicą są opóźnione niczym newsy w kwartalniku, układ zawieszenia jest tak komfortowy i miękki, że samochód jeszcze następnego dnia rano w garażu delikatnie się buja...
Owszem, może ktoś powiedzieć, że za to jest wygodnie. Niestety, tylko na dobrej nawierzchni, wtedy owszem, ale na nierównej drodze bujanie jest tak obfite, że po krótkiej przejażdżce wszystkim pasażerom trzeba będzie dać awaryjne torby na chorobę lokomocyjną. Skrzynia biegów jest najgorsza z wszystkich tego dnia testowanych aut. Hamulce też nie zapewniają pewności siebie, są zdecydowanie zbyt miękkie. Fotele, podobnie jak w Astrze, wygodne (bardzo!), ale tutaj już nie wystarczy trzymać się kierownicy w zakrętach, tutaj tak brakuje trzymania bocznego, że zapierać się powinno wszystkim o wszystko. Szczególnie tylna kanapa, która jest płaska niczym deska do prasowania. Zalety też są. Największą jest ilość miejsca wewnątrz oraz w bagażniku. A tego jest bardzo, bardzo dużo! Największy rozstaw osi (ponad 2,7 metra!) sporo obiecuje i sporo faktycznie daje. Miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu jest ponadprzeciętnie dużo. Do tego bagażnik, który wartością 530 litrów stawia Fluence wśród liderów segmentu. Wszystko
za nieco ponad 50 tysięcy złotych, czyli mówimy o dolnej granicy segmentu. Tanio, ale bardzo specyficznie, dla wielbicieli marki.
Hyundai i30
Koreańscy producenci byli swego czasu wyśmiewani niczym mieszkańcy Wąchocka. Jednak czas żartownisiów się skończył, a zaczął się czas płaczu europejskich producentów. Koncern z Korei Południowej odmachnął się lewym sierpowym w postaci Hyundaia i30. I na boga, ależ to jest cios! Paskudna stylistyka została zastąpiona przez bardzo harmonijne, ładne i stylowe kształty. Już nie można powiedzieć, że Hyundai jest dobry, bo jest tani. Jest dobry, bo jest dobry, bo zwyczajnie dorównuje niemieckim konkurentom! A cena, choć rośnie z roku na rok, to jeszcze jest całkiem atrakcyjna, ale już nie najniższa na rynku. Co można powiedzieć o tym samochodzie? Cóż, ciężko mi powiedzieć coś innego, jak... cały i30 jest bardzo dobrym pomysłem na zakup auta kompaktowego! Ciężko znaleźć jakieś rażące wady. Średnia pojemność bagażnika 378 litrów jest przeciętna, a to i tak więcej niż choćby w Focusie. Miejsca wewnątrz jest akuratnie, pozycja za kierownicą świetna, jakość materiałów bardzo dobra, silniki, skrzynia biegów także. No i
prowadzenie raczej komfortowe niż ze sportową nutką, ale jest bardzo pewne i bezpieczne. W dodatku, dające kierowcy nawet przyjemność z prowadzenia. Wszystko już od niecałych 50 tysięcy złotych za podstawową wersję. Prawdziwa okazja!
Kia Cee'd
O ile lewym sierpowym był Hyundai, o tyle prawym sierpowym jest Kia Cee'd. Należący do tego samego koncernu model jest... taki sam, ale jednak nieco inny. Kompaktowe i30 jest jakby nieco bardziej spokojne i komfortowe w charakterze, a Cee'd sprawia wrażenie bardziej dynamicznego, nieco twardszego (mówimy o właściwościach jezdnych) i młodego duchem. Oba auta są z najwyższej półki, i spokojnie mogłyby kosztować nieco więcej. Różnice polegają na charakterze oraz stylistyce zewnętrznej, a także o dziwo zupełnie różnych wnętrzach. Wnętrze Kii wydaje się jednak bardziej stylowe niż pstrokate i futurystyczne wnętrze i30-ki. Wybierając pomiędzy nimi, wybieramy w zasadzie pomiędzy wyglądem... Oba są świetne.
Skoda Rapid
Przejdźmy więc do sprawcy tego całego zamieszania - Skody Rapid! Co zgotowali nam tym razem Czesi? Znów coś w rodzaju sprytnego auta "pomiędzy" segmentami jak w przypadku Octavii? I tak, i nie. Rapid pomimo wszystkich cech, jest autem kompaktowym. Oczywiście, możemy go określić pomiędzy Fabią, a Octavią. Przynależność do dwóch segmentów (B i C) to przede wszystkim aspekty technologiczne. Platforma technologiczna jest bowiem zagraniem podobnym jakie miało miejsce w przypadku modelu Roomster, czyli przód z elementami z platformy Fabii, a tył podobny do rozwiązań Octavii Tour. Jednak wymiary jasno informują nas, że mając prawie 4,5 metra jest dłuższe niż Volkswagen Golf VII. Rozstaw osi wynosi prawie 2,6 metra, co nie jest rekordowym wynikiem, ale o dziwo zapewnia ogromną ilość miejsca w drugim rzędzie! Do tego Skoda zdążyła nas już przyzwyczaić. Aż 120mm na wysokości kolan na tylnej kanapie. Dużo miejsca jest zresztą wszędzie. Z przodu nad głową aż 1014mm, nad głową z tyłu 972mm, na wysokości bioder ponad
1400mm z przodu i z tyłu. Do tego wszystkiego aż 550 litrów miejsca w bagażniku! Słowem, miejsca wewnątrz jest bardzo, bardzo dużo.
Stylistyka nowej Skody nie jest zaskakująca, dla jednych będzie nudna, dla innych stonowana i stylowa. Widać jednak nieco świeżości w kształtach. Z pewnością na lata pozostanie dość aktualna. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że mamy do czynienia z sedanem, Rapid w rzeczywistości jest liftbackiem, co z pewnością ułatwia dostęp do przestrzeni bagażowej. Ktoś zada pytanie, czy aby Rapid nie jest zagrożeniem dla Octavii? Przedstawiciele Skody mają nadzieję, że nie, to byłoby kanibalistyczne zagranie. A dlaczego nie? Z prostej przyczyny, nowa Octavia (którą poznamy już za kilka miesięcy) będzie po prostu większa od obecnej generacji, i wyraźnie większa od Rapida.
W dodatku, Skoda jasno komunikuje, że Rapid jest autem tanim, budżetowym, dla nieco innego, mniej wymagającego klienta. Wnętrze oprócz tego, że jest bardzo przestronne, zdradza też fakt auta budżetowego. Na wyposażeniu znajdziemy ledwie kilka elementów, można powiedzieć, najbardziej potrzebnych. Zapomnieć można o elektronicznych gadżetach, czy takich rozwiązaniach jak Park Assist itp. Może producent coś dorzuci po faceliftingu. Jak na razie, jest ubogo. Wykończenie jest dość ascetyczne, można powiedzieć zacofane. O ile ogólne wrażenie jest pozytywne, do czego grupa VW zdołała nas przyzwyczaić, czyli intuicyjność, rozmieszczenie przełączników, wygoda i funkcjonalność, o tyle niektóre elementy są zwyczajnie twarde, niekiedy nieprzyjemne w obcowaniu. Jest skromnie, ale tego niektórzy oczekują i w tych właśnie Skoda celuje.
W bogatszych wersjach wyposażenia jest zdecydowanie lepiej, ale widać, że w znacznej mierze księgowy projektował to auto. Ale, z pewnym pomysłem i założeniem. Mamy tylko to, co jest niezbędne. A to wydaje się wystarczać. Wszystko przy projektowaniu miało spełniać warunek funkcjonalności. Rapid jest rozsądny aż do bólu! Nikt nie powie o nim zjawiskowy. Ale też nikt nie powie zły. Niestety, bo to już nieco nudne, ale Skoda ponownie stworzyła samochód który jest po prostu dobry, w pewnych aspektach wzorcowy. Ciekawostek mamy całą gamę - jak choćby taki drobiazg jak skrobaczka do szyb umieszczona we wnętrzu... wlewu paliwa! Wyciągnąć może ją każdy. Polubią ją z pewnością nie tylko właściciele, ale również ich sąsiedzi... Kiedy fama rozniesie się po okolicy, wszyscy zapominalscy zimą będą używać Twojej skrobaczki! Inne dodatki to na przykład całkiem sprytne schowki w bokach foteli, czy seria akcesoriów jak bagażnik rowerowy, lodówka czy dwustronna wkładka w bagażniku (jedna strona jest "wyjściowa", druga do
"brudnej roboty"). To wszystko jednak rozwiązania nie angażujące elektroniki.
Jednak samochód to nie tylko schowki i fotele. Jazda Rapidem jest bardzo przyjemna. Kwalifikuje się w grupie Focusa, Cee'd oraz i30-ki. Wszystko za sprawą zawieszenia. Z przodu mamy MacPhersona, a z tyłu nieco wyśmiewaną belkę skrętną. W tym przypadku jednak sprawującą się bardzo dobrze, ponadprzeciętnie. Jej zaletą jest niższe skomplikowanie, cena oraz fakt, że dzięki niej przestrzeń bagażowa jest tak imponująca i kształtna.
Specyficzne rozwiązania technologiczne, spora różnica w rozstawie kół przedniej i tylnej osi, dość sztywne nastawy zawieszenia oraz elektrohydrauliczny układ wspomagania ze zmienną siłą powodują, że prowadzenie jest bezpieczne i pewne. Na drogach o dobrej jakości nawierzchni jest niemal wzorowo, na gorszych zachowanie nie jest aż tak dobre, ale i tak ponadprzeciętne patrząc na konkurencję. Do wzorcowego Focusa jednak jeszcze brakuje. Skrzynie biegów (5-; 6-biegowe i DSG) są bardzo dobre, co znamy z innych modeli grupy VW. Manualne są nieźle zestopniowane, a ich praca jest konkretna, przyjemna z charakterystycznym, przyjemnym oporem. Natomiast DSG to już praktycznie legenda.
Silniki to dobrze znane benzynowe i wysokoprężne jednostki doładowane: 1.2 TSI (75KM, 85KM, 105KM), 1.4 TSI (122KM) czy wysokoprężny motor 1.6 TDI (105KM). Ktoś powie, że warianty mocy są żenująco niskie. Jednak tutaj powraca temat masy własnej Rapida. Przecież ledwie tona i 60 kilogramów, to wartość jaką miało BMW 3 E30 z lat 80-tych ubiegłego wieku! W zasadzie żadne auto z segmentu nie może się równać z tym wynikiem. Efekt jest taki, że nawet najsłabsza wersja silnikowa jest akceptowalnie szybka i bezpieczna przy wyprzedzaniu, a wersje mocniejsze są już po prostu dobre.
Cennik Rapida rozpoczyna się od wartości 47 950 złotych (plus upust 4090 zł), za bazową wersję, która jednak jest chyba aż nadto uboga. Fabia jest tańsza o 10 tysięcy, natomiast Octavia droższa o około 8 tysięcy. Są szanse na sukces, zdecydowanie. Rapid nie wydaje się najlepszy. Zresztą, ciężko jest ocenić opisaną powyżej grupę. Z pewnością najciekawszymi i najbardziej wartościowymi wariantami są: Kia, Hyundai oraz Skoda. W zasadzie obie koreańskie propozycje są niemal doskonałe, choć nieco droższe.
Opel oraz Ford są zdecydowanie lepiej wyposażone, "bogatsze" nie tylko wyposażeniowo, ale też w wyglądzie, jednak już zdecydowanie droższe. Chevrolet także jest rozsądnym wyborem, choć ma sporo wad. Renault, wydaje się, że musi bardzo poważnie przemyśleć swój model, bo na niską cenę nie nabierze się każdego, a Francuzów we Francji jest zbyt mało, by uratowali słupki sprzedaży.
Brakowało wielu konkurentów, jak choćby nowego Golfa (lepszy, ale też zdecydowanie droższy) oraz zdecydowanie nowego rywala jakim jest Citroen C-Elysee, który jest ceniony poniżej 40 tysięcy złotych, a jest bardzo atrakcyjnym, równie przestronnym, dobrym i prostym, budżetowym podejściem do tematu, którego Skoda powinna się obawiać! Jeżeli mówimy właśnie o tanich przedstawicielach segmentu, cóż, wszystko wskazuje na to, że Rapid stanie się liderem, ma wszystkie potrzebne atuty. Nie dziwi, że Czesi (przy pomocy Niemców) ponownie, po prostu stworzyli "auto". Zwykłe, funkcjonalne, bezpiecznie ładne. Jak zareaguje rynek na ten model? Czy Octavia odczuje spadek sprzedaży? Zobaczymy. Spodziewać można się też wersji kombi, choć oficjalnie przedstawiciele Skody zarzekają się, że nic im o tym nie wiadomo. A wtedy sukces będzie podwójny. Prawdopodobnie grupa "wieśniaków" niebawem w naszym kraju się powiększy... A jeżeli dla kogoś zakup Skody, Kii czy Hyundaia jest "wieśniactwem", to takiemu "wieśniactwu" zdecydowanie
mówię TAK!
Michał Grygier/ll/moto.wp.pl