Skoda Octavia: najszybsza na świecie

Skoda szykuje się do pobicia jednego z najbardziej prestiżowych rekordów. Czesi z pomocą swoich wielkich sprzymierzeńców - grupy Volkswagena - mają zamiar pobić lądowy rekord prędkości. Do tego mają zamiar to zrobić w Skodzie Ocatvii.

Idealną okazją do tego przedsięwzięcia okazuje się, po pierwsze, dziesięć lat od rozpoczęcia produkcji modelu RS (V-RS w Wielkiej Brytanii), a po drugie, trwające obchody 20 lat współpracy z grupą VW. Po trzecie zaś 110. rocznica założenia czeskiej firmy.

Całe zamieszanie ma się odbyć już między 13 a 20 sierpnia, podczas sławnego Bonneville Speed Week, imprezy, która odbywa się na dnie wyschniętego słonego jeziora nieopodal miejscowości Wendover w stanie Utah. Pierwsze wyścigi odbyły się tam jeszcze w 1912 r. Natomiast pierwszy rekord prędkości pobił tam Sir Malcolm Campbell w pojeździe Blue Bired. Brytyjczyk rozpędził swój pojazd do prędkości 484.620 km/h.

Teraz czas przyszedł na Skodę. Fakt, Czesi chcą przekroczyć magiczną wartość 200 mph (ponad 320 km/h), która była wielokrotnie pokonywana, jednak ma to być pierwszy raz dla Skody. Jak to możliwe, by producent kojarzony bardziej z samochodami dla działkowca czy przedstawiciela handlowego miał tak szybko jechać?

Tajemnica oczywiście tkwi w przeróbkach. Inżynierowie, zarówno ze Skody jak i Volkswagena zabrali się za seryjne auto z czterodrzwiowym nadwoziem i dwulitrowym silnikiem TSI pod maską. Zamiast standardowych 200 KM kierowca ma do dyspozycji moc aż 600 KM. Jak to możliwe? Po pierwsze standardowa turbina została wymieniona na urządzenie Garret produkujące doładowanie na poziomie 26-28 PSI zamiast 18-20 PSI. Po drugie komputerem sterującym pracą silnika zajęli się spece z firmy REVO Technik.

Aby wycisnąć ostatnie poty z silnika, auto zostanie zatankowane wysokooktanowym, wyścigowym paliwem (z mieszanką wody i metanolu). Liczba oktanowa tego piekielnego płynu, zamiast standardowych 95 wynosi aż 120.

Zmiany pod maską to nie wszystko. Auto zostało obniżone w stosunku do seryjnego modelu aż o 80 mm. Pod maską doszła jeszcze niewielka konstrukcja, która ma za zadanie udźwignąć potężny intercooler. Nie zabraknie też oczywiście klatki bezpieczeństwa, spadochronu bezpieczeństwa i układu przeciwpożarowego.

Podrasowana Skoda wystartuje w kategorii "samochód produkcyjny do dwóch litrów". Sprint będzie polegał na rozpędzeniu auta do maksymalnej możliwej prędkości na odcinku o długości dziewięciu mil (ok. 14,5 km). Średnia prędkość będzie mierzona na jednomilowym odcinku, mniej więcej w środku toru.

Skąd taki pomysł? Wszystko wskazuje, że VW ma pomysł na Skodę, jako na auta mocno sportowe - rajdowa Fabia RS, wyścigowa Octavia CUP, a teraz to. Powstaje więc pytanie - skoro Skoda ma pełnić rolę samochodów sportowych i wyczynowych, co zatem z pomysłem na Seata w grupie pana Piecha?

WP: Jakub Wielicki