Silna reprezentacja PZM na Rajd Dakar
Jeden motocyklista, jeden zawodnik, który pojedzie quadem, dwaj kierowcy samochodu terenowego Mitsubishi Pajero i trzyosobowa załoga ciężarówki MAN wystartują w reprezentacji Polskiego Związku Motorowego w rozpoczynającym się 1 stycznia w Buenos Aires Rajdzie Dakar.
W zespole znalazł się Rafał Sonik, kierowca quada, który debiutując w 2009 roku zajął doskonałe, trzecie miejsce. Sonik był pierwszym Polakiem, który w historii tej imprezy znalazł się na podium. Motocyklem pojedzie Krzysztof Jamruż, który w poprzedniej edycji imprezy, po raz pierwszy rozgrywanej w Argentynie i Chile, a nie na bezdrożach Afryki, zajął w klasyfikacji generalnej 22. miejsce i trzecie wśród debiutantów.
W kategorii samochodów terenowych wystartują Robert Szustkowski i Jarosław Kazberuk, a ciężarówką pojadą Grzegorz Baran, Rafał Marton i Paweł Zborowski.
- Na razie nie czuję presji, staram się ją od siebie odsunąć. Mam nadzieję, że uda mi się to robić skutecznie aż do startu - powiedział Rafał Sonik. - Dobry rezultat na Dakarze można uzyskać tylko wtedy, gdy presja wyniku nie będzie dyktowała tempa jazdy. To jest bardzo niebezpieczny i długi rajd, nie chciałbym jechać pod presją. Moim sportowym mottem jest dojechać do mety i na biwak każdego odcinka specjalnego.
Przed rokiem Sonik jechał fabrycznym quadem firmy Yamaha Raptor, który został tylko lekko zmodernizowany, aby wytrzymać całą trasę. Teraz Polak pojedzie quadem specjalnie zbudowanym na Dakar 2010. Jego maszyna, na której zajął trzecie miejsce w poprzedniej edycji imprezy, jeżeli zostanie podpisana w tej sprawie umowa, zostanie sprzedana na aukcji i zasili konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Trasa tegorocznej imprezy - zdaniem zawodników - jest trudniejsza i bardziej niebezpieczna niż w poprzedniej edycji. Została poprowadzona w przeciwnym niż rok temu kierunku, będzie więcej kopnych piasków i wydm. Już czwartego dnia zawodnicy wjadą na pustynię Atacama, gdzie - jak się spodziewa Krzysztof Hołowczyc - rozstrzygną się losy imprezy.
- Pierwsze etapy argentyńskie są nie tylko trudne, ale wąskie. Kierowcy quadów będą mieli poważne problemy z wyprzedzaniem motocykli w pyle, kurzu i fruwających w powietrzu kamieniach. Przewiduję, że pierwsze etapy to będzie mozolne pięcie się w górę - uważa Sonik.
Rajd odbędzie się w dniach 1-17 stycznia. Licząca ponad 10 tysięcy kilometrów trasa została podzielona na 15 etapów. Załogi wystartują 1 stycznia w stolicy kraju Buenos Aires, tam też będzie meta. Dzień przerwy przewidziany jest na 9 stycznia w miejscowości Antofagasta.
- Na pewno będzie trudniej niż w debiucie, mam większe oczekiwania związane ze startem. Bardziej zdaję sobie także sprawę z zagrożeń, z jakimi mogę się spotkać. Nie mam jednak żadnych obaw. Sądzę, że żaden zawodnik dyscyplin motorowych nie obawia się śmierci czy kalectwa, my po prostu o tym nie myślimy. Każdy chce dać z siebie wszystko, ale trzeba jechać bezpiecznie. Na Dakarze różnice miedzy zawodnikami są w klasyfikacji generalnej godzinowe, ale trzeba poświęcać minuty, aby zdobywać godziny - dodał Sonik.
W zespole R-Sixteam (ciężarówka i samochód terenowy), najbardziej doświadczonym zawodnikiem będzie pilot sportowej ciężarówki MAN-TGA Rafał Marton, który po raz piąty pojedzie w Dakarze. Cztery poprzednie edycje odbywały się w Afryce, teraz po raz pierwszy zmierzy się z trasą w Ameryce Południowej.
- To będzie zupełnie inny rajd niż Dakar w Afryce. Inny, ale także bardzo trudny. Zmienne nawierzchnie, szutrowe i kamieniste drogi, wysokie i miękkie wydmy na pustyni Atacama - trasa nie odbiega od norm dakarowych. Osobiście jestem jednak za tym, aby Dakar wrócił do Afryki - uważa Marton.
Załoga ciężarówki z kierowcą Grzegorzem Baranem jako główne zadanie ma spełniać rolę serwisu dla Roberta Szustkowskiego i Jarosława Kazberuka, jadących Mitsubishi Pajero.
- Nasz MAN jest stosunkowo nowy, w 2009 roku przejechał pół trasy Dakaru i dwie imprezy na Węgrzech. Oczywiście chcemy zrobić jak najlepszy wynik, ale jesteśmy w zespole z Robertem i Jarkiem i w sytuacji, gdy oni będą mieli jakieś problemy na trasie, my musimy się zatrzymać i im pomagać - dodał doświadczony pilot.
1 stycznia na starcie w Buenos Aires pojawi się 184 motocyklistów, 138 samochodów, 50 ciężarówek i 27 quadów. Na liście zgłoszeń jest czternastu Polaków. Obok siódemki z ekipy Polskiego Związku Motorowego, Orlen Team wystawia trzech motocyklistów - Jacka Czachora, Jakuba Przygońskiego i Marka Dąbrowskiego oraz jedną załogę samochodu terenowego - Krzysztofa Hołowczyca z pilotem Jean-Markiem Fortinem. Motocykliści pojadą KTM-ami, a Hołowczyc zmodernizowanym Nissanem Navarą.
Dodatkowo Aleksander Sachanbiński i Arkadiusz Rabiega pojadą Toyotą Land Cruiser, a Dariusz Rodewald będzie w załodze Team dae Rooy. Wraz z Josephem Aduą i Moisesem Torrallardoną pojedzie ciężarówką Iveco.