Shell zaprezentował superoszczędne miejskie auto
Samochód koncepcyjny Shella na przejechanie 100 km potrzebuje połowę paliwa wykorzystywanego przez tradycyjne auto. A stworzył je twórca najszybszego i najbardziej zaawansowanego samochodu sportowego lat 90. - McLarena F1.
Gordon Murray to legendarny konstruktor, który przez kilka dekad projektował samochody Formuły 1. Zasłynął też jako twórca McLarena F1, który w latach 90. był najszybszym i najbardziej zaawansowanym technicznie samochodem drogowym na świecie. Później ten genialny inżynier postanowił stworzyć idealny samochód miejski – możliwie mały, praktyczny i oszczędny. Projekt o nazwie T.25 spełnił stawiane przed nim wymagania, ale nie doczekał się wersji produkcyjnej. Teraz projekt doczekał się kontynuacji. Shell stworzył najbardziej wydajne auto – nie tylko podczas jazdy, ale też w trakcie procesu produkcji.
Do zbudowania i napędzania Shell Concept Car potrzebuje zaledwie połowy energii, jaką konsumuje typowe miejskie auto. Porównanie do popularnych dziś SUV-ów wypada jeszcze bardziej imponująco – tu koszt energetyczny jest o 69 proc. mniejszy. Udało się to osiągnąć stosując odpowiednie materiały, tworząc oszczędny silnik, aerodynamiczne nadwozie, a nawet opracowując specjalny olej silnikowy.
Takie dopracowanie każdego szczegółu zaowocowało wyjątkowo niskim zużyciem paliwa. Trzymiejscowe auto potrzebuje zaledwie 2,64 l paliwa na 100 km. Shell chwali się, że samo zastosowanie nowo opracowanych olejów i smarów zmniejszyło spalanie aż o 5 proc.
Samochód waży zaledwie 550 kg, a część jego elementów została wykonania w technologii druku 3D. Mimo swoich niewielkich wymiarów auto ma zapewniać wysoki poziom bezpieczeństwa. Niestety samochód ten nadal jest daleki od produkcji, a nawet gdyby trafił do sprzedaży, to zapewne trudno będzie przekonać kierowców, aby porzucili duże SUV-y na rzecz małego auta o mało atrakcyjnym wyglądzie.
SJ