Sezon ogórkowy
*Wakacje. Kto chciał kupić samochód, już to zrobił. Ciepła oblepiająca letnia nuda. Na giełdach więcej spacerowiczów niż zainteresowanych kupnem auta. W komisach również marazm. Jak zwykle latem, gorąco i sennie. To jednak dobry czas by zmienić swojego żelaznego przyjaciela. *
Dla sprzedających niestety nie mamy dobrych wieści. W sezonie ogórkowym zawsze było trudno o klienta, a w tych czasach to prawdziwa gehenna. Nawet wytrwali giełdowi i komisowi fachowcy od sprzedaży aut chwytają się tuningowych sposobów aby zachęcić klienta.
U znajomego potentata komisowego spostrzegliśmy mocno starego Volkswagena Golfa z 1981 roku, wyposażonego w modne chromowane felgi.
- Stare auto na takich ładnych kołach – rozpoczęliśmy konwersację.
- Aj stare, stare i nie chce się ze mną rozstać - właściciel komisu machnął ręką podkreślając zrezygnowanie.
- Ale sprzedający był rozrzutny, że postawił grata na takich pięknych „alusy”.
- To ja je dołożyłem, nie bacząc na koszty – tłumaczy szef komisu. Może jakiemuś uczniakowi się spodoba. Jutro jeszcze dołożę aparaturę grającą, którą właśnie wyciągają z rozbitka, zresztą felgi też mają swoją historię.
- I to wszystko tak za piękne oczy?
- No... nie całkiem. To po prostu inwestycja. Bez niej zostałbym z gratem pod płotem chyba na zawsze.
Na tym skończyliśmy konwersację, wiedząc ponad wszelką wątpliwość, że w tym komisie negocjacje cenowe są jak najbardziej możliwe. To zresztą w środku tegorocznego lata prawidłowość. Ile można utargować? Upusty zależą od warunków indywidualnych. Im droższa limuzyna tym więcej można wynegocjować. Trzeba powalczyć o niższą cenę pamiętając przy tym o rozeznaniu, co jest letnią okazją, a co może być tylko tanio nabytym kłopotem.
Warto też wiedzieć, które z marek w tym roku zmieniają modele. To wiedza naprawdę wartościowa, bo jej posiadanie pozwala zapłacić nawet o dwadzieścia procent taniej.
Można więc się targować z dużym prawdopodobieństwem sukcesu. Na giełdach też przeważają nastroje cenowej uległości. Legendy o łatwym zarobku popchnęły ku autobiznesowi nowych zainteresowanych. Teraz oni właśnie siedzą w zakurzonych samochodach, z nadzieją wypatrując potencjalnych klientów. Kolejną niedzielę spędzoną w rozgrzanym pudle zaczynają od obniżania ceny wywoławczej, a i ona jest do negocjacji. Takie jest tegoroczne lato. A więc kto może niech z tego korzysta. Radzimy tylko dobrze się zastanowić zanim podejmiecie Państwo decyzję, bo kiedy sami będziecie chcieli sprzedać swoje auto nie liczcie, że uda się to łatwo. Wszystko wskazuje, że także polski rynek motoryzacyjny czeka długi sezon ogórkowy.
Autor: Wiesław Marnic