Sensacji nie było, były niespodzianki
Sensacji nie było. Niespodzianki – jak najbardziej. Najlepiej podczas piątkowych treningów przed GP Australii spisał się faworyzowany Brazylijczyk Felipe Massa. Nadspodziewanie szybki był debiutujący w F1 czarnoskóry Lewis Hamilton.
Robert Kubica w pierwszym treningu nie startował. Zamiast niego na torze pojawił się Sebastian Vettel – kierowca testowy BMW Sauber. To efekt nowych przepisów, które w piątkowych treningach dopuszczają do jazdy tylko dwóch zawodników każdego zespołu. Kierowca testowy może jedynie zastąpić jednego z podstawowych. Podczas pierwszego treningu w Melbourne tylko dwie ekipy zastosowały taki manewr – BMW Sauber oraz Williams.
Spiskowa teoria dziejów
Kubica nie chciał komentować decyzji szefów swojego teamu. – Cóż, taki był plan zespołu – stwierdził lakonicznie, choć po minie Polaka można było wywnioskować, że plan ten niespecjalnie przypadł mu do gustu.
Niektórzy dopatrywali się nawet niemieckiego spisku. Oto bowiem niemiecki zespół BMW wystawia do treningu dwóch niemieckich kierowców, odbierając szansę Kubicy. To jednak chyba tak naprawdę jedynie spiskowa teoria dziejów. Polak jest przecież podstawowym kierowcą zespołu, ma za sobą kilka świetnych wyścigów w poprzednim sezonie, a ekipie z Monachium zależy przede wszystkich na punktach. Cel BMW Sauber na ten sezon to czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
Walcząc z kłopotami
Piątkowe kwalifikacje upłynęły pod znakiem deszczu. W Melbourne padało po raz pierwszy od świąt Bożego Narodzenia. Ucieszyli się z tego wszyscy mieszkańcy miasta, a także organizatorzy Grand Prix. Tor, na którym odbędzie się niedzielny wyścig, był bowiem aż do piątku suchy jak pieprz.
Deszcz zaskoczył jednak kierowców. Większość z nich wciąż przyzwyczaja się do nowych opon Bridgestone. Dotychczas nie mieli zbyt wielu okazji do przetestowania ich na mokrej nawierz-chni. Podczas pierwszej sesji treningowej było to widać jak na dłoni. Najszybszy okazał się broniący tytułu mistrzowskiego Fernando Alonso (McLaren), drugi był Massa (Ferrari)
, a trzeci wspomniany Vettel. Co ciekawe, 20-latek był znacznie szybszy od podstawowego kierowcy BMW Sauber Nicka Heidfelda, który zajął dalekie, 17. miejsce.