Sędzia, który prowadził auto po pijanemu, usunięty z zawodu
Sędzia Grzegorz T., który prawie dwa lata temu prowadził auto po pijanemu, został we wtorek - decyzją sądu dyscyplinarnego - usunięty z zawodu. To najsurowsza kara, jaką mógł mu wymierzyć sąd dyscyplinarny.
Wyrok nie jest prawomocny. Sędzia T. może odwołać się od niego do Sądu Najwyższego. W ustnym uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu sędziowskiego podkreślał, że zawód sędziego obliguje do przykładnego zachowania i przestrzegania prawa. - Wybierając ten zawód, trzeba każdego dnia o tym pamiętać - poinformował PAP rzecznik Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie Roman Skrzypek.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Sądu Okręgowego w Przemyślu zarzucił Grzegorzowi T. "dopuszczenie się przewinienia dyscyplinarnego" polegającego na prowadzeniu samochodu w stanie nietrzeźwym. Wniosek o przeprowadzenie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego skierował do sądu dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie. W wyniku postępowania dyscyplinarnego sędziemu groziło od upomnienia po usunięcie z zawodu.
Na wniosek sądu dyscyplinarnego sędzia T. został przebadany przez biegłych, którzy stwierdzili, że w chwili popełniania czynu T. był poczytalny. Zwrócenie się do biegłych o opinie miało związek z linią obrony Grzegorza T. Na pierwszej rozprawie dyscyplinarnej a także podczas procesu karnego, który toczył się w lutym ub.r. w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie, Grzegorza T. mówił, że zażył dużą dawkę leku na depresję (na którą się leczył) i popił to alkoholem. Utrzymywał, że to połączenie leków i alkoholu spowodowało wyłączenie poczytalności.
Grzegorz T., sędzia Sądu Rejonowego w Przemyślu, został zatrzymany na początku marca 2012 r. na drodze z Lubaczowa do Jarosławia. Miał prawie 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policję o pijanym kierowcy telefonicznie powiadomił anonimowy informator. T. w procesie karnym przed sądem rejonowym przyznał się do zarzucanego mu czynu i podtrzymał swoje wyjaśnienia złożone w trakcie śledztwa przed prokuraturą w Lubaczowie. Mówił m.in., że od ponad 20 lat leczy się na "epizody depresyjne" i chorobę alkoholową, ale dotychczas nie miał w związku z tym żadnych kłopotów np. w pracy czy podczas kontroli drogowej.
Proces karny w tej sprawie zakończył się zaledwie po kilku dniach. Sąd I instancji wymierzył Grzegorzowi T. karę siedmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, karę grzywny w wysokości 1,5 tys. zł na rzecz funduszu pomocy pokrzywdzonym. Orzekł też wobec niego czteroletni zakaz prowadzenia pojazdów. Później wyrok ten został utrzymany przez sąd II instancji; wyrok już się uprawomocnił. Postawienie zarzutów, a później oskarżenie Grzegorza T. było możliwe po tym, jak sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie w kwietniu 2012 roku uchylił sędziemu immunitet. Wówczas sąd dyscyplinarny zawiesił też bezterminowo sędziego T. w obowiązkach służbowych - w praktyce oznacza to zawieszenie do uprawomocnienia się wyroku sądu dyscyplinarnego. Od tego czasu sędzia pobiera 75 proc. uposażenia.