Schumacher odrobił niewiele
Michael Schumacher zmniejszył potężną przewagę Fernando Alonso w rankingu kierowców. Wczoraj, po raz ósmy w karierze, Niemiec wygrał Grand Prix Francji, ale nadrobił zaledwie dwa punkty. Lider dojechał do mety na drugim miejscu, pokonując Felipe Massę w taktycznym pojedynku - czytamy w Przeglądzie Sportowym.
Po absolutnej dominacji Ferrari przed dwoma tygodniami, kiedy to Schumacher i Massa wygrali Grand Prix USA dubletem, większość obserwatorów spodziewała się, że na swoim terenie zespół Renault odzyska przewagę. Słabszą postawę francuskiego teamu w Indianapolis tłumaczono gorszymi właściwościami opon Michelina, które na Magny-Cours miały być znowu lepsze od Bridgestone'ów.
Kwalifikacje pokazały jednak, że na gorącym asfalcie ogumienie używane przez Ferrari wcale nie jest gorsze. Dwa najlepsze czasy uzyskali właśnie Schumacher i Massa, a Fernando Alonso był dopiero trzeci. Doskonały występ kierowców Toyoty - która także współpracuje z Bridgestonem - potwierdzał wyższość opon japońskich nad francuskimi. Jarno Trulli i Ralf Schumacher zdobyli w czasówce kolejno czwarte i piąte pola startowe.
Kwalifikacje nie powiodły się zawodnikom BMW, choć w piątkowych treningach ponownie dominował Robert Kubica, a w sobotniej sesji porannej na czele tabeli czasów znaleźli się jego koledzy z teamu. Kiedy jednak przyszło co do czego, żaden z nich nie wszedł do finałowej fazy kwalifikacji. Jacques Villeneuve z 18. czasem odpadł już po pierwszym etapie czasówki, a kilkanaście minut potem z uśmiechem na twarzy powrócił do siedziby BMW. Nick Heidfeld zakończył swój udział w drugiej sesji, z 12. rezultatem.