Większość kierowców krytykuje decyzję Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) o zmianie zasad wyłaniania mistrza świata na podstawie liczby zwycięstw w wyścigach Grand Prix, a nie liczby punktów.
Siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher określił ją jako pozbawioną sensu. Były niemiecki kierowca powiedział: "Nie potrafią zrozumieć jak mistrzem świata może zostać ktoś, kto zgromadził mniej punktów niż drugi w tej klasyfikacji. Dla mnie to bez sensu, choć uważam, że pozycja zwycięzcy poszczególnych wyścigów w jakiś sposób powinna być wzmocniona".
Jego zdanie podziela aktualny mistrz świata, Lewis Hamilton. "Nie widzę w tym logiki. Wydawało mi się, że w Formule 1 chodzi o to, by kierowcy i zespoły przez cały rok pracowały nad poprawieniem swojej pozycji i walczyły o każdy punkt. Teraz w pewnym momencie mogą stracić ambicje, bo liczyć się będą wyłącznie zwycięzcy" - przyznał Brytyjczyk, który, gdyby obecne reguły obowiązywały przed rokiem, tytuł mistrzowski straciłby na rzecz Brazylijczyka Felipe Massy.
Nowy sezon mistrzostw świata Formuły 1 rozpocznie się w ostatni weekend marca wyścigiem o Grand Prix Australii na torze w Melbourne.