Saudyjka wsiadła za kierownicę: szuka jej policja
Saudyjka w nikabie zasłaniającym twarz z wyjątkiem oczu prowadziła samochód ulicami stolicy Arabii Saudyjskiej, rzucając wyzwanie obowiązującemu w tym kraju prawu, które zabrania kobietom zasiadania za kierownicą. Teraz szuka jej policja.
Saudyjka przejechała przez centrum Rijadu i zatrzymała samochód pod dużym centrum handlowym. Choć z punktu widzenia zdecydowanej większości świata wydaje się to zupełnie normalnym zachowaniem, w Arabii Saudyjskiej jest aktem sporej odwagi. Kobieta wyprzedziła w ten sposób zapowiedziany na 26 października protest pań przeciwko zakazowi prowadzenia przez nie pojazdów mechanicznych. Zakaz został formalnie ustanowiony w 1990 roku po ogłoszeniu fatwy, czyli nakazu religijnego, zmarłego już muftiego Arabii Saudyjskiej, szejka Abdulaziza bin Baza, nakazującego wprowadzenie tej restrykcji.
Saudyjskie kobiety od 2007 roku prowadzą kampanię, mającą zrównać je z mężczyznami pod względem możliwości korzystania z samochodu. Grupę stworzyły saudyjskie intelektualistki, z których znaczna część wykształciła się w krajach zachodnich lub w USA. Wiele przeszło tam kurs nauki jazdy i otrzymało odpowiednie uprawnienia. Niestety po powrocie do ojczyzny nie mogą one korzystać ze swoich umiejętności. Kobietom pozostają więc trzy możliwości. Pierwsza to korzystanie z taksówek, ale tych w godzinach szczytu po prostu brakuje. Druga to skorzystanie z uprzejmości któregoś z męskich członków rodziny, ale i to nie zawsze jest możliwe. Trzecia możliwość to wynajęcie kierowcy. Opcja ta okazuje się jednak na tyle kosztowna, że dla wielu pozostaje nieosiągalna.
Co dzieje się w razie złamania przez kobietę zakazu prowadzenia samochodu w Arabii Saudyjskiej? Policja aresztuje kobietę, a samochód zatrzymuje się do czasu, aż zjawi się jego męski właściciel, który odzyskuje pojazd po podpisaniu zobowiązania, że "wykroczenie" się nie powtórzy. A kobieta? Na szczęście od kilku lat zauważalna jest odwilż i coraz częściej rezygnuje się z tradycyjnej kary batów.
Pozostaje zadać sobie pytanie, co leży u podstaw prawa zabraniającego kobietom prowadzenia samochodów. Najwyższa rada religijna Arabii Saudyjskiej, Majlis al-Ifta'al-A'ala, uważa, że gdyby panie posiadały taki przywilej, ten muzułmański kraj czekałaby prawdziwa katastrofa. Jak argumentuje rada, możliwość samodzielnego przemieszczania się kobiet na duże odległości bez towarzystwa męskiego członka rodziny szybko doprowadziłaby do rozpasania obyczajów i nadmiernej swobody. To z kolei spowodowałoby pojawienie się epidemii przedmałżeńskiego seksu i zupełny zanik dziewic. Zdaniem rady samodzielne korzystanie z samochodów przez kobiety niechybnie doprowadzi również do pojawienia się prostytucji, pornografii, rozwodów i homoseksualizmu. Ponadto „The Guardian” donosił ostatnio, że jeden z saudyjskich duchownych, Sheikh Saleh bin Saad al-Lohaidan, jest przekonany, że samodzielne prowadzenie przez kobietę samochodu ma niekorzystny wpływ na ich jajniki, gdyż powoduje nienaturalne ułożenie miednicy.
Być może jeszcze przed końcem października przekonamy się, czy Arabia Saudyjska zgodzi się na samodzielne prowadzenie samochodów przez kobiety. Protesty zmotoryzowanych pań co prawda od dłuższego już czasu drążą kamień niczym krople wody, ale z argumentami przytaczanymi przez stanowiących prawo mężczyzn trudno dyskutować.
Źródło: PAP, The Guardian, Wall Street Journal
tb/sj/tb, moto.wp.pl