Sao Paulo: Kubica pod stałą ochroną
Kradzieże, porwania, zabójstwa, napady - to chleb powszedni dla mieszkańców największego miasta Ameryki Południowej. Do 20-milionowej metropolii, gdzie 3,5 miliona ludzi żyje w skrajnej nędzy, właśnie dotarła Formuła 1. Sport, w którym dla wielu 10 milionów dolarów to drobne!
Rok temu o tym, jak niebezpiecznie jest w Sao Paulo, przekonało się czterech inżynierów zespołu Toyoty. Przeżyli chwile jak z filmu sensacyjnego. Kiedy zatrzymali swoje auto na czerwonym świetle, podbiegło do nich trzech mężczyzn. Pasażerom przystawili do głów karabiny maszynowe. Zażądali pieniędzy, kart kredytowych, laptopów i telefonów komórkowych. Żaden z inżynierów nie próbował grać bohatera.
- Wszystko trwało może 10 sekund - opowiadali potem roztrzęsieni. Wiedzieli, że żaden z napastników nie zawahałby się ani chwili przed pociągnięciem za spust. W samym Sao Paulo dochodzi do blisko 30 zabójstw dziennie!
Kubica pod ochroną
Władze Brazylii zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw czekających na przyjezdnych. Każdy członek zespołu F1, dziennikarz czy zagraniczny kibic, już na lotnisku dostaje szczegółowe instrukcje. Żadnych samotnych spacerów, pieniądze, karty kredytowe i zegarki należy zostawiać w hotelowym sejfie, po mieście poruszać się tylko taksówką.
Kierowcy Formuły 1, w tym oczywiście Robert Kubica (24 l.) i szefowie zespołów, znajdują się pod stałą policyjną ochroną. Trudno się dziwić - dla 3,5 miliona mieszkańców dzielnic nędzy Sao Paulo 10 dolarów to fortuna. Tymczasem do ich miasta przyjechali ludzie, dla których 10 milionów to tylko drobne...
_ więcej w Super Expressie _