Samochody wkrótce zburzą pięć minaretów!
Pięć średniowiecznych minaretów w Heracie, które przetrwały 30 lat wojny, może nie wytrzymać natężenia ruchu samochodowego. W końcu runą - obawiają się afgańscy i światowi specjaliści zajmujący się ochroną zabytków.
Nagie minarety z niewypalanej cegły to wszystko, co pozostało z uważanej niegdyś za cud sztuki i architektury bogato zdobionego zespołu medres i meczetów przy Jedwabnym Szlaku w zachodnim Afganistanie, gdzie krzyżowały się szlaki do Indii, Chin, na Bliski Wschód i do Europy. Także obecnie Herat, zaledwie o dwie godziny jazdy od granicy z Iranem, przeżywa rozkwit - jak na warunki afgańskie.
Wiek temu nad miastem wznosiło się blisko 20 minaretów XV- wiecznego kompleksu wybudowanego przez synową Timura (Tamerlana). Ich szczyty, pokryte lśniącymi glazurowanymi płytkami w kolorach nasyconego błękitu, turkusu, bieli i czerni, górowały nad miastem, widoczne z oddali z pustyni.
Po obaleniu reżimu talibów w 2001 roku pojawiła się nadzieja, że wraz z powrotem pokoju, uda się uratować i zachować dawne zabytki. Jest jednak jeden wielki problem: ruch uliczny.
Przez teren, na którym wznosiły się medresy i meczety, biegnie ruchliwa dwupasmowa droga. Przecina sam środek grupki ostatnich minaretów. Od wstrząsów fundamenty drżą, a mozaikowe płytki odpadają.
Jeśli ruchu nie puści się objazdem, minarety runą. Zwłaszcza tzw. piąty minaret, wysoki na 55 metrów, może zmienić się w kupę gruzu. Wielkie pęknięcie w pobliżu podstawy sprawia, że kierowcy mijając go, dodają gazu.
Jeden z minaretów przypomina Krzywą Wieżę w Pizie. Przechyloną groźnie budowlę stabilizują potężne kable - ale to tylko tymczasowe zabezpieczenie, do czasu zamknięcia drogi.
"W ubiegłych lat usiłowaliśmy zablokować drogę obok minaretów. Udało się tylko na chwilę - powiedział Ajamuddin Adżmal, szef podległego Ministerstwu Kultury biura zabytków w Heracie.
Zamknięciu drogi sprzeciwili się mieszkańcy. Władze prowincji, nie mogąc zainwestować w budowę objazdów, ustąpiły. Drogę otwarto dla ruchu. A również poszerzono ją - twierdzi konsultant UNESCO Brendan Cassar.
Rząd Afganistanu zgłosił kandydaturę starego miasta w Heracie do listy światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Wpis na listę pomógłby w zdobyciu funduszy na zachowanie starożytności Heratu i wprowadziłby miasto na mapy turystyczne.
W 2002 roku na listę UNESCO wpisano już minaret z XII wieku w pobliżu miejscowości Dżam w prowincji Ghur oraz pobliskie ruiny pałacu i fortyfikacji. Według ekspertów UNESCO "innowacyjna architektura i dekoracja tego minaretu odegrały ważną rolę w rozwoju sztuki i architektury na subkontynencie indyjskim i poza nim".
Minaret, drugi z najwyższych ceglanych minaretów na świecie po minarecie Kutub w Delhi, dekorowany geometrycznymi wzorami, kuficką kaligrafią i wersetami Koranu, ma 65 m wysokości.
Samotne minarety, jak ten z Dżamu, wzniesiony u zbiegu dwóch rzek w górach, służyły jako znaki orientacyjne dla karawan, a w czasie wojny pełniły rolę wież obserwacyjnych. Odkrycie go przez zachodnich specjalistów w 1957 roku stało się sensacją, zwłaszcza że tak wysoka ceglana wieża, oszczędzona przez hordy Dżyngis Chana, które spustoszyły w początkach XIII wieku ten obszar, przetrwała w jednym z najbardziej aktywnych sejsmicznie rejonów świata.
Minaretowi zagrażają obecnie woda, przesączająca się w fundamenty, a także wibracje dochodzące z budowanej w pobliżu nowej drogi i nieustające nielegalne wykopaliska. Zabytek powinien być zdaniem konsultantów UNESCO pod stałym nadzorem, a droga - poprowadzona dalej.
Problem z zachowaniem minaretów Heratu polega na tym, że - zdaniem Adżmala i personelu UNESCO w Kabulu, lokalne władze nie respektują charakteru starego miasta w Heracie. Nie tylko, że odmawiają zamknięcia drogi, ale pozwalają również na niekontrolowany rozwój miasta, na budowę betonowo-szklanych brył, zaczynających dominować w pejzażu. Tymczasem wysokość budynków nie powinna tam, zgodnie z zasadami UNESCO, przekraczać siedmiu metrów - powiedział Adżmal.
W tym roku na prace na starym mieście w Heracie UNESCO daje ponad 360 tys. dolarów. Ale jeśli afgańskie władze na poziomie lokalnym i całego kraju nie są w stanie zamknąć drogi, czy dopilnować przepisów budowlanych, UNESCO może zakwestionować afgańskie zaangażowanie w ochronę jego własnego dziedzictwa. (PAP)