Samochody w komunikacyjnej sieci
Technika i technologie wykorzystywane w motoryzacji dawno już weszły w regiony jeszcze niedawno uważane za science fiction. Standardem są już kamery, radary i satelitarne nawigacje. Niebawem kierowcy, a właściwie ich samochody, połączą się w globalną sieć, pozwalającą na wzajemną komunikację maszyn.
Gadżety i dodatki rozpieszczają wręcz kierowcę, starając się jak najbardziej ułatwić mu życie w aucie. Nie powinno to w sumie dziwić, bo według amerykańskiej administracji autostrad, tamtejsi użytkownicy samochodów przemierzają w nich niemal 60 km dziennie, 34 godziny rocznie stojąc w korkach. Nie inaczej ta sytuacja wygląda w Europie, gdzie kierowcy w swoich pojazdach przesiadują niemal 300 godzin rocznie.
Warto więc zadbać, by ten „drugi dom” był przyjaznym miejscem do życia. Mamy już w samochodach łączność wi-fi i 4G, dotykowe ekrany, elektrycznie sterowane fotele z masażem i obsługiwany głosem „infotainment”, wyszukujący na nasze żądanie restauracje z tajskim jedzeniem, sklepy z odzieżą oraz stacje benzynowe, grając przy tym nasze ulubione utwory. Mamy systemy myślące za kierowcę – od przypominających o zapięciu pasów, po autonomiczne hamulce, ratujące nas gdy zapatrzymy się zbytnio w tablet zajmujący ¾ deski rozdzielczej.
Komunikujące się ze sobą samochody, wymieniające się danymi o położeniu, prędkości, kierunku jazdy itp. to krok kolejny. Częstotliwość 5,9 GHz już została zarezerwowana na potrzeby tego układu, nazwanego V2V (vehicle to vehicle). Zasięg „rozmów” to ok. 300 m, czyli dystans jaki średnio pokonuje się na autostradzie w ok. 10 sekund. To ma dać czas kierowcy na odpowiednią reakcję.
V2V ma zatem potencjał pod względem poprawy bezpieczeństwa. Pojazdy będą sobie przekazywać dane o awaryjnym hamowaniu, zagrożeniu na drodze, korkach. Według danych amerykańskiej agencji NHTSA, 90 proc. wypadków samochodowych jest powodowanych przez błąd ludzki. A wcześniejsze „uruchomienie” kierowcy i zwrócenie jego uwagi, może w samych Stanach zmniejszyć ich liczbę o pół miliona, ratując 1000 osób rocznie.
Według General Motors, najwyżej 5 lat zajmie koncernom wprowadzenie na rynek samochodów w pełni obsługujących technologię V2V. Aby można było wykorzystać jej potencjał, potrzebna jest duża liczba takich pojazdów na drogach. Swoje prace nad tym rozwiązaniem prowadzą Ford, GM i Fiat (Chrysler)
, wspomagani przez uniwersytet Michigan.
Kolejnym krokiem, będzie rozwinięcie i poszerzenie tej koncepcji w komunikację pomiędzy samochodami, a infrastrukturą drogową (V2I). W takim przypadku auta będą wysyłać i pobierać dane wzajemnie od siebie, ale także od znaków drogowych, sygnalizacji, punktów poboru opłat, itd. To pozwoli np. na optymalizację planowanej trasy, reakcję online na wszelkie utrudnienia i zmiany w ruchu. Będzie miało także wymierny wpływ na dalsze podniesienie bezpieczeństwa. Samochodowy Internet zbliża się wielkimi krokami.