Samochodowe aplikacje na smartfony umożliwiają kradzież auta
Najważniejsze nowości motoryzacyjne ostatnich lat obejmują różnego rodzaju rozwiązania elektroniczne. Czy to urządzenia z zakresu bezpieczeństwa, czy rozbudowane systemy multimedialne, nie da się ukryć, że samochody zamieniają się w komputery na kołach. Producenci tworzą też aplikacje na smartfony, które mają ułatwić życie i pozwolić na zdalne zarządzanie opcjami auta. Jak się okazuje, w tym wyścigu innowacyjności zapomniano o bezpieczeństwie.
Specjaliści z firmy Kaspersky przyjrzeli się dziewięciu samochodowym aplikacjom działających na Androidzie i zwrócili uwagę, że praktycznie nie posiadają one zabezpieczeń przeciw atakom hakerskim. Choć często umożliwiają np. otwarcie samochodu, to brakuje im podstawowych funkcji w zakresie bezpieczeństwa. Np. nazwa użytkownika i hasło przechowywane są w nieszyfrowanej formie.
Choć na razie nie zanotowano, aby złodzieje już zaczęli korzystać z takich metod, to eksperci ostrzegają branżę motoryzacyjną przed zagrożeniem. Przedstawiciele firmy Kaspersky nie chcą mówić o konkretach, aby nie ułatwiać pracy przestępcom, ale wymieniają dwie metody – jedna wymaga dostępu do telefonu, ale druga opiera się o oprogramowanie malware, które może podszywać się pod aplikacje producentów samochodów (np. jako nakładka po uruchomienia prawdziwego programu). Zauważono też, że na czarnym rynku można już bez problemu kupić listy numerów VIN z informacjami o właścicielach.
Na razie problem ten dopiero zaczyna się pojawiać, ale już nawet popularne marki zaczynają rozwijać aplikacje na smartfony, które umożliwiają zarządzać opcjami samochodu. Jednym z podstawowych zagrożeń jest łatwe określenie tego, gdzie samochód się znajduje i zdalne otwarcie go. Jednak szczególną uwagę zwrócono na funkcje autonomiczne. Np. amerykańska Tesla posiada możliwość przywołania samochodu za pomocą telefonu – potrafi on sam podjechać do znajdującego się w pobliżu kierowcy. Podobną funkcję oferuje też BMW, które dzięki zdalnemu sterowaniu może wjechać na miejsce parkingowe. Jeśli takie opcje nie zostaną odpowiednio zabezpieczone, to w przyszłości mogą posłużyć złodziejom.
Jak się zabezpieczyć przed tego typu procederami? Nie udostępniać telefonów nieznajomym, ale przede wszystkim pilnować tego, co się instaluje na swoim urządzeniu. To właśnie wszelkiego rodzaju niepożądane programy stanowią największe zagrożenie.
To jest już kolejny przykład tego, że producenci zdają się zapominać, że kluczyk (niezależnie od formy) przede wszystkim służy do zabezpieczenia się przed złodziejami. Jeszcze większym niedopatrzeniem, bo już wykorzystywanym przez przestępców, jest kwestia ochrony tzw. dostępu bezkluczykowego. Popularne rozwiązanie, oferowane już niemal we wszystkich nowych samochodach, polega na tym, że nie trzeba wyciągać kluczyka z kieszeni lub torebki, gdyż czujnik wykrywa, że znajduje się on w pobliżu. Rozwiązanie niezwykle wygodne, ale też niebezpieczne.
Złodzieje zaczęli korzystać z urządzeń pozwalających przesłać taki sygnał na dużą odległość – wystarczy, że jeden przestępca stanie obok właściciela samochodu, a drugi z odbiornikiem - przy pojeździe i będzie mógł go otworzyć, a później nawet uruchomić silnik. Brytyjska policja ostrzega, że już od pewnego czasu jest to jedna z ulubionych metod złodziei.
Producenci samochodów nie mogą też zapominać o jeszcze jednym zagrożeniu często przywoływanym przez ekspertów od bezpieczeństwa elektronicznego. Mowa o możliwości przejęcia kontroli nad samochodem. Wystarczy wspomnieć, że systemy bezpieczeństwa czy np. aktywny tempomat już dziś oddają we władanie komputera hamulce i możliwość przyspieszania. Eksperci udowodnili, że można to wykorzystać do zdalnego przejęcia kontroli nad samochodem, co mogłoby być wykorzystane np. przez terrorystów.
W tej kwestii, choć bardzo poważnej i wymagającej działania ze strony producentów samochodów, jednak można być w miarę spokojnym. W praktyce takie działanie wymaga wcześniejszego dostępu do pojazdu.
Nowoczesne samochody posiadają coraz więcej opcji, które mają ułatwić nam wszystkim życie, ale razem z nimi pojawiają się nowe zagrożenia. Nawet jeśli większość z nich jeszcze nie jest wykorzystywana przez złodziei, to producenci muszą pamiętać o odpowiednich zabezpieczeniach.