Rusza najszybszy cyrk świata
Zimowa przerwa upłynęła przede wszystkim na testach i przystosowywaniu się do nowych przepisów. W sezonie 2008 znika układ kontroli trakcji, a więc kierowcy nie będą już mogli polegać na elektronicznej pomocy zapobiegającej poślizgowi kół w zakręcie. Dotychczas specjalne układy czujników wykrywały możliwość wystąpienia poślizgu i niczym w grze komputerowej elektronika korygowała błąd kierowcy. Teraz zawodnik musi się sam pilnować – zbyt mocne dodanie gazu w zakręcie skończy się efektownym piruetem i ogromną stratą czasową. Trzeba też pamiętać o wyjątkowo krótkim skoku pedału gazu oraz ogromnej mocy rozwijanej przez silniki Formuły 1 – precyzja i opanowanie w walce o ułamki sekund będą miały teraz decydujące znaczenie.
Czy dzięki temu wyścigi staną się ciekawsze? Na pewno zawodnicy będą popełniać więcej błędów, ale – jak przyznaje Robert Kubica – zimowe testy wystarczyły, żeby kierowcy przystosowali się do nowych wymagań. – Już pierwsze kilkanaście okrążeń wystarcza, żeby się przyzwyczaić do braku kontroli trakcji – mówi polski kierowca. Ciekawiej może być podczas deszczu – na śliskiej nawierzchni zawodnicy będą musieli po mistrzowsku wyczuć moment utraty przyczepności.
Za plecami dwóch najmocniejszych zespołów powinna się toczyć zacięta walka o trzecie miejsce wśród konstruktorów. W zeszłym sezonie trzecią siłą w stawce był BMW Sauber, ale zimowe testy nie rozpoczęły się najlepiej dla zespołu Roberta Kubicy. Były problemy z ustawieniami samochodu, Kubica i Nick Heidfeld narzekali na nowy model F1.08. Kilka miesięcy wytężonej pracy przyniosło jednak efekty i przed weekendem w Melbourne dyrektor techniczny Willy Rampf zachowuje optymizm.
Do miejsca za plecami Ferrari i McLarena kandydują także Renault (mocnym punktem jest tu bez wątpienia Alonso), Williams (doskonałe czasy zimowych testów) oraz Red Bull (niezła forma już w końcówce zeszłego sezonu, ale awarie skrzyni biegów pozbawiły zespół wielu punktów).
_ Więcej w Rzeczpospolitej _