"Rozwiązanie problemu Rajdu Dakar jest trudne"
Po odwołaniu tegorocznej edycji Rajdu Dakar pojawiły się różne opinie na temat tej decyzji. Byli zwycięzcy tej imprezy najczęściej ją pochwalają, ale są tacy, którzy ją krytykują.
Krytycznie patrzy na tę decyzję trzykrotny zwycięzca Rajdu i jego dyrektor w latach 1995-2004 Francuz Hubert Auriol. "Nie rozumiem tego - powiedział. - Jestem zaskoczony, że nie było żadnego planu B, który brałby pod uwagę modyfikację trasy. Przecież można było wyznaczyć wiele innych odcinków".
Czterokrotny zwycięzca Dakaru Ari Vatanen zwrócił uwagę przede wszystkim na zjawiska polityczno-społeczne, które panują w Afryce. "Odwołanie Rajdu to wielka strata dla sportu, ale za tym wszystkim kryje się polityka w krajach afrykańskich. Ona jest przeżarta korupcją. Pod tym względem nie zmieniło się nic od 50 lat, a ludzie są tak bardzo zdesperowani, że uciekają się do terroryzmu" - mówił Fin.
Jeszcze inny aspekt tej sytuacji widzi dwukrotny zwycięzca Dakaru Francuz Jean-Louis Schlesser. "Dakar stał się ofiarą globalizacji. Jadą w nim ludzie z 50 krajów, to potężna armia. Dlatego w przyszłości trzeba go organizować w krajach, w których nie będzie żadnych wątpliwości co do bezpieczeństwa. Dzisiejszą decyzję trzeba przyjąć do wiadomości" - powiedział Francuz.
Według Belga Jacky Ickxa, który wygrał tę imprezę w 1983 roku, piątkowa decyzja w Lizbonie była trudna, ale uzasadniona. "To była decyzja odważna, trudna, ale słuszna - mówił. - Jeśli nie potrafimy zapewnić uczestnikom Rajdu bezpieczeństwa, to trzeba go odwołać. Mam nadzieję, że w przyszłym roku organizatorzy unikną już takich problemów i uda się sprawnie przeprowadzić tę imprezę".
"Rozwiązanie problemu Rajdu Dakar jest trudne, jeśli nie niemożliwe - dodał Ickx. - To problem Afryki, ogromnych różnic finansowych w społeczeństwach tego kontynentu. Musimy słuchać tych głosów, bo tej rajd jest potrzebny Afryce".