Rośnie nam nowy Kubica?
18-latek z Automobilklubu Wielkopolski - Andrzej Gasenko na polskich torach kartingowych nie ma sobie równych. Podbija również Europę, przed kilkoma dniami zajął drugie miejsce w zawodach Pucharu Świata rozgrywanych we Włoszech. Konsekwentnie kroczy drogą, jaką przebył Robert Kubica...
Państwo Gasenko pochodzą z Kijowa, w Poznaniu mieszkają od 15 lat. Ojciec Andrzeja - Wiktor brał udział w zawodach samochodowych w Polsce w Formule SRT i postanowił zamieszkać tutaj na stałe. Chciał, by jego syn również zajął się sportem, ale wcale nie myślał o motoryzacji.
"Próbowałem zapisać Andrzeja do szkółki piłkarskiej, ale nie mogłem znaleźć klubu, w którym trenowaliby zawodnicy w jego wieku. Zastanawiałem się również nad tenisem. Do kartingu trafił zupełnie przypadkowo. Podczas wizyty u znajomych w Szczecinie poszliśmy na tor kartingowy. Andrzej spróbował swoich sił i tak zaczęła się ta przygoda" - opowiadał Wiktor Gasenko.
Andrzej Gasenko wstąpił do Automobilklubu Wielkopolski i tam pokonywał kolejne szczeble w sportach kartingowych.
"W swojej karierze zdobyłem cztery tytuły mistrza Polski. W 2005 roku wygrałem zawody East Europa Cup, międzynarodowe mistrzostwa Polski i przed kilkoma dniami wywalczyłem wicemistrzostwo świata w kategorii ROK 125. Ten ostatni tytuł to bez wątpienia największy mój sukces" - podkreślił 18-letni kartingowiec z Poznania.
Podczas wielu zawodów mieli okazję poznać Roberta Kubicę i jego ojca - Artura. "Wielokrotnie rozmawialiśmy ze sobą. Ojciec Roberta obserwował poczynania Andrzeja i sugerował mi, żebym zrobił to samo co on - czyli wysłał syna do Włoch albo do Niemiec. Z braku możliwości finansowych nie zdecydowałem się na taki ruch" - wyjaśnił Wiktor Gasenko.
"Niestety, nie jest to sport tani. Bez sponsorów nie ma co marzyć o wynikach. Wielu zawodników często rezygnuje, bo nie stać ich na to. Nasz budżet na sezon to 60 tysięcy złotych, ale obejmuje to tylko starty w Polsce. Zagraniczne wyjazdy są bardzo drogie. Jeden taki udział w zawodach zagranicą kosztuje mniej więcej połowę budżetu +krajowego+" - dodał.
W ubiegłym roku wydawało się, że karierze Andrzeja nastąpi przełom. Pojawiła się szansa startów w Formule BMW. Mimo pomyślnie zdanych testów, konkretnej oferty się nie doczekał. Z konieczności wrócił do kartingu i po kolejnych sukcesach znów na horyzoncie pojawiła się ciekawa propozycja.
"Jest szansa na udział w przyszłym roku w Formule Renault 2000. Czekamy na razie na konkretne decyzje. Ale też staram się podchodzić do tego z pewnym dystansem, by później się nie rozczarować, tak jak to było przed rokiem. Gdyby się jednak udało, byłoby rewelacyjnie" - westchnął Andrzej.
Nie ukrywa, że jest pełen podziwu dla Robert Kubica, którego doskonale pamięta z wyścigów kartingowych. "Z racji różnicy wieku nie ścigaliśmy się razem. Ale pamiętam jego starty. Potrafił wygrywać z przewagą pół okrążenia toru" - wspomniał.
"Podziwiam go za to, co udało mu się zrobić. I to dzięki swoimi umiejętnościami, swoim talentem. Przebojem wdarł się do Formuły 1. To wielki człowiek i wielki zawodnik" - dodał.
Młodego poznańskiego kierowcę czeka niezwykle trudne wyzwanie również w szkole. W przyszłym roku bowiem będzie zdawał maturę. Ze względu na starty zagranicą, z frekwencją na lekcjach bywało różnie.
"Z nauką nigdy nie miałem większych kłopotów. Może nie odnoszę takich sukcesów jak w sporcie, ale staram się godzić jedno z drugim" - powiedział skromnie. Okazuje się jednak, że mistrz kierownicy nie ma sobie równych również przy tablicy. Gimnazjum skończył ze średnią 6,0!