Rośnie liczba naśladowców Froga. Wyścigi uliczne i palenie gumy

Nagranie, na którym widać jak kierowca BMW M3 za nic ma przepisy i traktuje ulice Warszawy jak tor wyścigowy, odbiło się głośnym echem. Zarówno policja, jak i większość kierowców krytykuje tak nieodpowiedzialne zachowanie, ale okazuje się, że Frogowi nie brakuje naśladowców. Spotkania, na które zjeżdżają wielbiciele tuningowanych samochodów, szybkiej jazdy i palenia gumy cieszą się coraz większą popularnością.

Spotkania fanów szybkiej jazdy nocą odbywają się w każdym większym polskim mieście. Przy takich okazjach właściciele wyjątkowych aut mogą porozmawiać o swoim hobby i pochwalić się najnowszymi modyfikacjami, ale nieodłącznym elementem są też wyścigi na 1/4 mili, palenie gumy i jazda bokami. W wielu przypadkach zlotom przygląda się policja. Funkcjonariusze wystawiają mandaty za zbyt głośny wydech, albo brak sprawnej gaśnicy, ale nie mogą zrobić nic więcej. Czasem odbierają prawa jazdy, ale kierowcy się tym nie przejmują i jeżdżą dalej. Miłośnicy szybkiej jazdy zatem czują się bezkarni i nawet żartują z tej sytuacji.

Uczestnicy spotkań sami zauważają, że bywa niebezpiecznie, ale się tym szczególnie nie przejmują. Ryzyko jest częścią zabawy. Okazuje się, że nagłośnione „dokonania” kierowcy w białym BMW M3 nie tylko nie zniechęciły kierowców do szybkiej jazdy, ale na spotach pojawia się coraz więcej ludzi – nie tylko takich, którzy sami się ścigają, ale też zwykłych gapiów.

Policja jest bezsilna wobec takich nielegalnych wyścigów, jednak problem zauważa też wiele osób, które biorą regularny udział w spotkaniach. Kierowcy narzekają na to, że nie ma gdzie legalnie sprawdzić możliwości swoich i samochodów. Niewielka liczba legalnych imprez i brak miejsc, gdzie można ścigać się bezpiecznie powodują, że tuningowane samochody wyjeżdżają nocą na ulice. Kierowcy nie boją się konsekwencji. W końcu osławiony Frogu za swoje wyczyny będzie odpowiadał z wolnej stopy.

sj/tb/sj, moto.wp.pl