Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew nakazał Gazpromowi "przystąpić do procedury" zmniejszenia dostaw gazu na Białoruś z powodu zadłużenia tego kraju wobec rosyjskiego państwowego monopolisty - poinformowała agencja ITAR-TASS.
Na spotkaniu z prezydentem, szef Gazpromu Aleksiej Miller zapowiedział, że dostawy gazu na Białoruś będą redukowane od dzisiaj rano, stopniowo, dzień po dniu, proporcjonalnie do wielkości długu.
Miller zreferował prezydentowi postęp rozmów z Mińskiem w sprawie gazu. Wyjaśnił, że Białoruś przyznaje, że ma dług wobec Gazpromu, ale chce go spłacać "maszynami, urządzeniami i różnymi innymi towarami". Miedwiediew podkreślił, że zgodnie z rosyjskim prawem płatności zagraniczne mogą być uiszczane jedynie w obcej walucie. Nakazał w związku z tym podjęcie odpowiednich kroków, czyli - jak wyjaśnił Miller - ograniczenie dostaw proporcjonalnie do wielkości długu.
- Przystępujcie więc do odpowiedniej procedury, zachowując współpracę z białoruskimi partnerami i pobudzając ich do wypełnienia porozumienia oraz działając w zgodzie z zasadami, jakie są stosowane przez Gazprom w stosunkach z innymi kontrahentami - cytuje słowa prezydenta ITAR-TASS.
Wczoraj strona białoruska zapowiedziała, że do ostatniej chwili będzie prowadziła w Moskwie negocjacje z Gazpromem, który grozi, że zmniejszy dostawy na Białoruś o 85% jeśli nie ureguluje ona zadłużenia.
Gazprom zapowiadał, że rozpocznie redukcję dostaw gazu dla Mińska dzisiaj o godz. 10 czasu moskiewskiego (8 czasu polskiego), jeśli kraj ten nie ureguluje swojego zadłużenia szacowanego przez Moskwę na 192 mln dolarów.
Gazprom twierdzi, że jego białoruski partner, Biełtransgaz, w 2010 roku systematycznie łamie warunki umowy z 2006 roku. Płaci bowiem za surowiec według stawek z 2009 roku - 150 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Zgodnie z kontraktem, w pierwszym kwartale 2010 roku miał płacić 169,22 USD, a w drugim - 184,8 dolarów.
Białoruś nie neguje długu wobec Rosji. Twierdzi jednak, że według stanu z 1 maja wynosił on 132,6 mln dolarów. Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, który nie uznaje tych roszczeń, określił zachowanie Moskwy jako "niedopuszczalne". Mińsk oskarżył Gazprom, że zalega z zapłatą 200 mln dolarów za tranzyt gazu do Europy przez białoruskie terytorium.