Rodzinny wyjazd? Najlepiej poza sezonem!
Rodzinne wycieczki samochodem kojarzą nam się zwykle z okresem letnim. Często zapominamy, że pod wieloma względami bardziej atrakcyjne są wyprawy poza sezonem.
Pełne słońce, bezchmurne niebo i relaks za miastem przywodzą zazwyczaj na myśl wakacje, na które z utęsknieniem wyczekujemy przez cały rok. A gdyby tak zaplanować kilka rodzinnych wycieczek… jesienią?
Oszczędzanie portfela i… samochodu
Jak wiadomo, większość osób wykorzystuje swoje urlopy w czasie wakacji, stąd hotele i pensjonaty jesienią zwykle nie narzekają na nadmiar gości. To z kolei oznacza większy wybór miejsc noclegowych, a także bardziej atrakcyjne ceny.
Co więcej, to że lato się skończyło i temperatury są niższe, nie musi wcale oznaczać złej pogody. Wiele osób wręcz woli umiarkowane temperatury i słońce, które ogrzewa, ale nie parzy. Takie warunki preferuje również nasz samochód – zarówno silnikowi, jak i hamulcom nie grozi wówczas raczej przegrzanie, co w czasie upałów może się zdarzyć. Nie bez znaczenia jest także mniejszy, niż w wakacje, ruch na drogach, a to z kolei oznacza płynniejszą jazdę i mniejsze ryzyko korków.
Przed wyjazdem
Zanim wybierzemy się na wycieczkę, pamiętajmy, że tak jak przed każdą wyprawą, powinniśmy sprawdzić stan techniczny naszego samochodu. Najbardziej podstawowy przegląd, jaki możemy zrobić, to sprawdzenie sprawności oświetlenia (dobrze mieć ze sobą komplet zapasowych żarówek), kontrola stanu i ciśnienia kół (również zapasowego, aby nie okazało się, że nie możemy z niego skorzystać w razie potrzeby) oraz poziomu płynów eksploatacyjnych.
Szczególnie ważny jest stan oleju silnikowego – pamiętajmy, że niekorzystny jest zarówno jego niedobór, jak i zbyt wysoki poziom. Aby prawidłowo go zmierzyć, powinniśmy ustawić auto na równym podłożu i robić to „na zimno” lub po kilku minutach od wyłączenia silnika. Wyjmujemy następnie bagnet olejowy, wycieramy go szmatką lub chusteczką, a następnie wkładamy na miejsce. Po ponownym wyjęciu olej powinien zostawić na nim ślad wskazujący obecny poziom.
Przezorny zawsze ubezpieczony
Jeżeli wszystko jest w normie, nie zapominajmy, że i tak korzystnie jest zabrać ze sobą butelkę oleju na dolewkę. Podczas dłuższej jazdy, szczególnie drogami ekspresowymi i autostradami, silnik może go zwyczajnie spalić, co jest zjawiskiem zupełnie naturalnym. Dlatego też po dotarciu na miejsce ponownie powinniśmy sprawdzić jego poziom – przeświadczenie, że „w razie czego” o niebezpieczeństwie ostrzeże nas czerwona lampka ciśnienia oleju może być zgubne. Zwykle zapala się ona na tyle późno, że silnik mógł już ulec uszkodzeniu. Jeśli okaże się, że dolewka jest konieczna, robimy to dopiero po wystudzeniu silnika.