"Robert to twardziel i świetny kierowca"
W Wielkiej Brytanii już oszaleli na jego punkcie. Popularnością przebił Beckhama. Według ekonomistów zdetronizuje Tigera Woodsa na liście najlepiej zarabiających sportowców świata. Tylko nam Lewis Hamilton zdradza kulisy rywalizacji z Robertem Kubicą i przepowiada, co się zdarzy w tym sezonie w Formule 1.
- Lewis, znacie się z Robertem już bardzo długo.
Lewis Hamilton: - Poznaliśmy się, gdy mieliśmy trzynaście lat. Oczywiście było to na torze wyścigowym, bo gdzieżby indziej. Razem startowaliśmy w kartingu. Polubiłem go wtedy, ale przyjaźń kończyła się, gdy zaczynały się wyścigi (śmiech). Zawsze byliśmy wielkimi rywalami. Każdy wyścig wygrywał któryś z nas, ale tylko o włos.
- Dlaczego go polubiłeś?
- Robert jest człowiekiem, który ma do wszystkich wielki szacunek, a przez to inni traktują go podobnie. Uważam go za kierowcę, który jest piekielnie szybki, nigdy nie odpuszcza, jeździ na pograniczu ryzyka, ale fair. Od lat mówiłem wszystkim, że on kiedyś trafi do Formuły 1, ponieważ ma trzy cechy potrzebne do osiągnięcia tego celu: talent, wiarę we własne możliwości i skupienie na ciężkiej pracy.
- Kubica nie miał łatwej drogi ku Formule 1
- Zgadza się. Robert trafił do F1, nie mając ani pieniędzy, ani znajomości, poprzez ciężką pracę przez wiele lat. Polska nie miała przecież do tej pory żadnych tradycji Formuły 1, nie miał kogo naśladować. Wiem, jak ciężko było mu przebić się do elity, bo ja też nie miałem łatwo. Jestem pierwszym afroamerykańskim kierowcą w historii. Ale ja chociaż miałem wsparcie w osobie Rona Dennisa i McLarena.
- Kubica będzie kiedyś mistrzem świata?
- Powiem tak. Robert to twardziel i świetny kierowca. Wiem, że ma takie samo zdanie o mnie. Dotarł na sam szczyt po latach harówki. Mam nadzieję, że będzie świetnie spisywał się w tym sezonie, ale nie na tyle dobrze, żeby w klasyfikacji być wyżej ode mnie (śmiech).
_ Super Express _