Robert Kubica pokochał Toskanię
Pietrasanta to kilkunastotysięczna miejscowość w Toskanii, położona kilka kilometrów od morza. Tutaj Kubica kupił posiadłość, ale przebywa w niej rzadko - głównie zimą, po sezonie. Częściej wraca do Monako, gdzie jest zameldowany.
Jedziemy autostradą z Mediolanu na południe. Gdy wjeżdżamy do Toskanii, przestajemy się dziwić, że nasz kierowca wybrał to miejsce. Ta urocza kraina robi wrażenie. A gdy zjedzie się z autostrady w stronę morza, mija się mnóstwo niedużych miasteczek, tłumnie odwiedzanych przez turystów.
Pietrasanta nie jest wakacyjnym kurortem. Mimo że sezon letni nadal trwa, na niewielkim rynku jest pusto. Ponad dachy domów wystaje wieża zegarowa z XXVI wieku, a drzwi katedry zbudowanej prawie siedemset lat temu zamknięte są na cztery spusty. Z jednej z wąskich uliczek wychodzi grupka turystów. Okazuje się, że to Polacy. Nie wiedzą, że tu mieszka Kubica. Podobnie reagują także miejscowi pytani przez nas, czy znają kierowcę zespołu BMW.
Kubica zawsze podkreśla, że nie lubi szumu wokół siebie. Dlatego kupił dom w takim miejscu, gdzie mieszka niewiele osób i gdzie udało mu się zachować prywatność.
Ale w końcu trafiamy na kogoś, kto rozpoznał Polaka. To Nicolette i Francesca, kelnerki w pizzerii Betty na rynku.
- Parę razy był u nas - przypominają sobie Roberta. - Ale to było dawno temu. Słyszałyśmy, że kupił tu dom. A nie są one tanie. Ceny zaczynają się od miliona euro. Polak nabył jeden w ekskluzywnej dzielnicy. Mieszkać tam to nobilitacja.
W biurze nieruchomości informują nas, że coraz więcej zamożnych osób decyduje się zamieszkać w Pietrasancie. Kupują apartamenty - ceny wahają się w granicach 700-800 tysięcy euro - lub domy za kilka milionów Euro. I mają spokój, bo nikt ich nie niepokoi - posiadłości są strzeżone.
_ Przegląd Sportowy _