Rajdz Szwecji: taktyczny manewr Solberga
Norweski rajdowiec Petter Solberg wycofał się z Rajdu Szwecji kiedy po wypadnięciu z trasy stracił 14 minut i spadł na dalekie miejsce. Solberg chce wykorzystać przepisy techniczne i w ten sposób ułatwić sobie walkę o zwycięstwo w Rajdzie Norwegii, w którym wystartuje za tydzień, po raz pierwszy przed własną publicznością.
Według przepisów każdy zespół może zabrać do Norwegii 21 opon z 70 zgłoszonych do Rajdu Szwecji. W ten sposób Solberg będzie miał opony w lepszym stanie niż konkurenci, którzy ukończą Rajd Szwecji. Ponadto wycofując się przed końcem rajdu może wymienić silnik w swoim subaru, czego nie mógłby zrobić gdyby ukończył rajd.
Solberg potwierdził, że decyzja o wycofaniu się z Rajdu Szwecji pomoże mu w Rajdzie Norwegii.
"Faktycznie zdecydowaliśmy się oszczędzać samochód w sytuacji, gdy wysoka pozycja była już niemożliwa. Przed wypadnięciem z trasy byłem na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej lecz 14 minut straty to zbyt dużo. W ten sposób oszczędzam opony i wymienię silnik w samochodzie" - powiedział norweskim mediom.
Rally Norway jest pierwszym rajdem będącym eliminacją mistrzostw świata rozgrywanym w Norwegii i odbędzie się w dniach 15-18 lutego pomiędzy Hamar i Kongsvinger. Dwudniowy rajd rozgrywany w ubiegłym roku był próbą organizacyjną i nie był zaliczany do klasyfikacji mistrzostw świata.
W tym roku Rally Norway jest już oficjalną eliminacją MŚ i jest to tak ważna impreza dla Norwegii, że nawet premier Jens Stoltenberg zamówił prywatny helikopter, aby obserwować rajd w wolnych chwilach.
Solberg, który jest mistrzem świata z 2003 roku, był jedynym mistrzem bez rajdu we własnym kraju.
"Rajd organizowany w tym roku przełamał nasza nieobecność. Jest to ogromny krok do przodu dla norweskiego sportu motorowego, a start u siebie, przed własną publicznością, szczególnie ważnym punktem mojej kariery" - powiedział Solberg.