Rajdowe MŚ: poważne kłopoty finansowe we Francji
Organizatorzy Rajdu Francji, będącego od lat rundą mistrzostw świata, mają poważne problemy finansowe. Władze kilku regionów w Alzacji, gdzie impreza jest rozgrywana, deklarują, że już nie są zainteresowane wspieraniem działaczy Automobilklubu Francji.
Jako pierwsze wycofały się władze departamentów Górnego i Dolnego Renu. Po nich włodarze Miluzy także zawiadomiły, że w 2015 roku nie będą wspierać imprezy finansowo. Decyzja zapadła na posiedzeniu rady miejskiej, wpłynęło na nią stanowisko grupy Europe Ecologie, która od lat protestuje przeciwko niszczeniu środowiska.
W Miluzie w ostatnich czterech edycjach rozgrywano widowiskowy superoes, kończący drugi etap.
Ostatnio także władze Strasburga, gdzie mieści się baza Rallye de France zawiadomiły, że z powodu cięć budżetowych są zmuszone przeznaczyć na organizację o połowę mniej niż zazwyczaj. Zamiast 300 tysięcy euro, organizatorzy otrzymają 150 tys.
Według najnowszych szacunków, obecnie brakuje już prawie 700 tys. euro do zamknięcia budżetu.
Problemy finansowe pojawiły się od sezonu 2013, gdy rok wcześniej karierę zakończył dziewięciokrotny mistrz świata, pochodzący z Alzacji Sebastien Loeb. Gdy startował, na trasach były setki tysięcy ludzi, teraz zainteresowanie dyscypliną zdecydowanie spadło.
Może poprawi je informacja, że Loeb planuje w 2015 roku start w pierwszej eliminacji mistrzostw świata - Rajdzie Monte Carlo. Na razie podpisał kontrakt z ekipą Citroena tylko na ten jeden start, ale plotka głosi, że być może będzie ich więcej. Wtedy - być może - zniknęłyby problemy organizatorów Rajdu Francji.