Rajdowcy jechali po pustyni z... włączonym ogrzewaniem
Nie lada przygoda spotkała załogę ciężarowego Unimoga zespołu NAC Rally Team w IV etapie OiLibya Rally of Marocco. Jadąc w upale przez kilka godzin była zmuszona włączyć maksymalne ogrzewanie w kabinie.
Stało się tak gdyż w Unimogu pękł wąż, który spowodował wyciek oleju koniecznego do pracy silników hydraulicznych w wentylatorach. Pozbawiony chłodzenia samochód zaczął natychmiast uskarżać się na temperaturę, a jedynym wyjściem by choć trochę mu ulżyć było właśnie... włączenie pełnego ogrzewania w kabinie.
- Spotkała nas chyba kara, bo na codzień korzystamy w Unimogu z klimatyzacji i podróżujemy w dość komfortowych warunkach. Po godzinie takiej jazdy, gdy wystawiłem rękę na zewnątrz, wydawało mi się że jest tam bardzo chłodno. Niestety, mimo włączonego ogrzewania nie ciężarówka nie jechała swym normalnym tempem. Pod koniec odcinka kilkakrotnie musieliśmy się zatrzymywać by wychłodzić trochę silnik, dlatego czas jazdy nieco nam się wydłużył - opowiada Piotr Domownik.
Początkowe partie czwartkowego oesu o długości 250 km prowadziły po szutrach, po czym należało zwolnić i skoncentrować się na technice jazdy, czego wymagał od kierowców 40-kilometrowy odcinek wydm. Następnie trasa stała się jeszcze trudniejsza. - Podróżowaliśmy po generalnie płaskim terenie, na którym „ktoś” usypał niezliczoną ilość piaskowych gór. Nie były to typowe wydmy, ale takie niewdzięczne pagórki, które strasznie psuły rytm jazdy. Trochę piasku - trochę szutru, piasek - szuter i tak w kółko! - dodaje Domownik.
Dobrze radzi sobie załoga jadąca Mitsubishi Pajero. W obozie czekali na nich gotowi do pracy serwisanci, którzy w Maroku zyskali nowego kolegę. Abdullah, który nieformalnie stał się członkiem NAC Rally Teamu, jest miłośnikiem off-roadu i... znawcą lokalnego rynku motoryzacyjnego. W czwartek wieczorem bez wahania wziął na siebie zadanie wyszukania oleju dla wentylatorów Unimoga.
/ll