Rajd Warszawski: Bębenek marzy o zwycięstwie
W najbliższy weekend na trasach w rejonie Ciechanowa zostanie rozegrany 32. Rajd Warszawski, piąta eliminacja mistrzostw Polski. Po czterech liderem w klasyfikacji generalnej mistrzostw jest Michał Bębenek (Mitsubishi Lancer Evo VIII) - 25 pkt, który nie kryje, że chce sięgnąć po tytuł.
Na drugim miejscu jest Michał Sołowow (Mitsubishi Lancer Evo VIII) - 20 pkt, po 13 pkt zgromadzili Michał Kościuszko (Suzuki Ignis S1600) i obrońca tytułu mistrzowskiego Leszek Kuzaj (Subaru Impreza WRX Sti).
"Warszawski jest w tym roku przedostatnią eliminacją mistrzostw Polski, po nim będziemy mieli do rozegrania na początku października jeszcze Rajd Wawelski - powiedział PAP Michał Bębenek. - Aby realnie myśleć o zdobyciu w tym roku tytułu mistrza Polski, nie mogę teraz stracić przewagi nad Michałem Sołowowem. Dlatego nie będę jechał zachowawczo, od pierwszego odcinka specjalnego stawiam na atak."
"Jeżeli po pierwszym dniu będę miał przewagę, drugiego prawdopodobnie zmienimy taktykę i będziemy jechali ostrożniej, aby nie stracić punktów. Ale w tym sporcie trudno jest cokolwiek przewidywać i planować, wystarczy awaria techniczna czy przebita opona i strat często już nie można odrobić. Taką +przygodę+ już w tym roku raz miałem, na Rajdzie Nikon na jednym odcinku złapałem dwa kapcie, urwałem przewód od turbiny i musiałem się wycofać".
Pierwszego dnia rajdu w sobotę kierowców czekają powtarzane szutrowe odcinki Kraszewo (17,55 km), Nowe Miasto (32,36), W Zaroślach (16,07) i Rydzewo (18,40). W niedzielę przewidziano po dwa przejazdy odcinków Rutki (11,05), Zarośla 2 (12,90) oraz U Baby (6,05) i na zakończenie od godziny 16.00 superoes Bemowo (3,00 km).
"Zapoznanie z trasą organizatorzy przewidzieli na środę i czwartek - dodał Bębenek. - Gdy analizowałem mapy odcinków specjalnych okazało się, że są one podobne do tych z ubiegłego roku. Większość o nawierzchniach szutrowych, takie, po jakich lubię jeździć. Zapowiada się bardzo ciekawa rywalizacja, gdyż sprawa zdobycia tytułu mistrzowskiego jest nadal otwarta. Gdybym ja i Michał Sołowow imprezy nie ukończyli, a wygrałby ją Leszek Kuzaj, przed Wawelskim trzech zawodników miało by szansę walczyć o tytuł. Mam jednak nadzieję, że limit pecha w tym sezonie już wyczerpałem i uda mi się zdobyć pierwszy w karierze tytuł mistrza Polski w klasyfikacji generalnej. Wicemistrzem już byłem w ubiegłym roku".