Rajd Sardynii: 2 miliony złotych poszło z dymem
Pożar samochodu Mikko Hirvonena z Rajdu Sardynii okazał się dla zespołu M-Sport bolesnym ciosem w finanse ekipy. Malcom Wilson, szef teamu, z którym w tym roku współpracuje Robert Kubica, wyjawił, że pożar Forda Fiesty RS oznacza dla M-Sport stratę 400 000 funtów, czyli ponad 2 miliony złotych.
Auto fińskiego kierowcy zapaliło się na odcinku dojazdowym z trzeciego na czwarty oes. Załoga Fiesty próbowała ugasić ogień gaśnicą pokładową, ale na nic się to zdało. Płomienie rozprzestrzeniły się po całym aucie i w zaledwie kilka minut zamieniły maszynę we wrak. Nawet strażacy mieli spore kłopoty z poradzeniem sobie z pożarem, co spowodowało 80-minutowe opóźnienie wyjazdu pierwszej załogi na trasę czwartego oesu.
- Finansowe konsekwencje są ogromne - powiedział Malcolm Wilson w rozmowie z _ wrc.com _. - Mówimy tutaj o kwocie ponad czterystu tysięcy funtów, co biorąc pod uwagę fakt, że nie ubezpieczamy samochodów rajdowych, jest sporym ciosem. Zazwyczaj nawet po poważnym wypadku większość mechanicznych podzespołów nie ulega uszkodzeniu. W tym przypadku nie udało nam się uratować ani jednej części. Wszystko uległo całkowitemu zniszczeniu. To duża strata - dodał.
Przyczyna pożaru Fiesty pozostaje zagadką. W M-Sport nie ukrywają, że dojście do tego, co wywołało pożar może okazać się niemożliwe. - Mikko uważa, że ogień pojawił się najpierw w okolicy tylnego prawego koła. Zabierzemy auto z powrotem do Wielkiej Brytanii, ale trudno będzie znaleźć przyczyny pożaru. Chyba, że np. pękł wał napędowy i przebił zbiornik paliwa. Wykrycie tego typu sytuacji byłoby dość łatwe, nawet w przypadku doszczętnie spalonego auta - stwierdził Wilson.