Rajd Polski: kibice stoją w korkach
Kibice wracający w piątek wieczorem do Mikołajek z kierunku Orzysza z tras odcinków specjalnych pierwszego etapu Rajdu Polski, mieli bardzo poważne problemy. Korek na wjeździe do miasta ciągnął się na długości kilkunastu kilometrów, poboczem szosy próbowali jechać jedynie kierowcy motocykli i quadów.
Szosa była całkowicie zablokowana, funkcjonariusze policji sugerowali tym kierowcom, którzy jeszcze nie zostali zablokowani w korku, aby kierowali się na Ryn, gdzie tak poważnych utrudnień w ruchu nie było.
Problemy związane z komunikacją były jedynymi poważniejszymi w rejonie Mikołajek podczas piątkowego etapu. Dyrektor rajdu Tomasz Bartoś przyznał w wywiadzie udzielonym "Radiu rajdowemu", że nie zanotowano żadnych większych problemów, choć w kilku miejscach służby porządkowe musiały kierować kibiców w odpowiednie, bezpieczne sektory.
Dyrektor rajdu nie krył, że pomimo bardzo wielu obowiązków organizacyjnych, śledzi na bieżąco przebieg rywalizacji sportowej. Największym zaskoczeniem było dla niego wypadnięcie z trasy mistrza świata Sebastiena Loeba oraz dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej po pierwszym dniu Krzysztofa Hołowczyca. Dyrektor rajdu liczy jednak na to, że kierowca z Olsztyna w kolejnych dniach imprezy poprawi swoją pozycję.
W sobotę i niedzielę organizatorzy spodziewają się kolejnej fali kibiców, którzy wykorzystają weekend na oglądanie rajdu. Koncentracja służb porządkowych i policji sprawia jednak, że mimo zatorów na drogach nie dochodzi do poważniejszych kolizji, a kierowcy wykazują dużo cierpliwości i stosują się do zaleceń kierujących ruchem.