Rajd Monte Carlo: polskie załogi w komplecie
239 samochodów historycznych wystartowało w środę do etapu klasyfikacyjnego XV Rajdu Monte Carlo z Monako do Valence długości 529 km. Wszystkie dziewięć polskich załóg, po zaliczeniu czterech prób, dojechało do mety.
- Na trasie do Valence mieliśmy cztery próby regularności na odcinkach: 17,19 km, 26,51 km, 19,62 km oraz 18,23 km, dobrze znanych z klasycznego Rajdu Monte Carlo. Pierwsza z prób wiodła przez słynną przełęcz de Bleine, a wszystkie prowadziły wąskimi i krętymi drogami w górzystym terenie. W czwartek jest w planie etap wokół Valence - poinformował Robert Burchard jadący z Grzegorzem Gacem (Warszawa) Polskim Fiatem 125p (1979).
Zlot gwiaździsty do Monako okazał się za trudny dla 52 z 291 samochodów, które wyruszyły z Barcelony, Glasgow, Oslo, Reims, Turynu i Warszawy.
- Na trasach dojazdowych panowały fatalne warunki. W wielu miejscach droga była zasypana śniegiem, w innych kierowcy i ich piloci zmagali się z zadymką. Powalone drzewa i wypadki uniemożliwiły rozegranie w całości pierwszej próby regularności (PR1) i chociaż przejechało ją ponad 170 załóg to organizatorzy zdecydowali anulować jej wyniki - wspomniał Gac.
Burchard podkreślił, że wielu kierowców w tak trudnych warunkach jeszcze nie startowało. "Nie wiem jaką skalę można tu zastosować, ale jaka by nie była, to z pewnością byłby to najwyższy stopień".