Rajd Dakar: wygrana Schlessera, pech Hołowczyca
Trzeci, poniedziałkowy etap Rajdu Dakar o długości odcinka specjalnego 314 km (cała trasa etapu liczyła 672 km) prowadzący z Nador do Er Rachidia w Maroku w rywalizacji kierowców samochodów wygrał Francuz Jean-Louis Schlesser (Schlesser-Ford)
. Krzysztof Hołowczyc na trasie dojazdowej miał awarię samochodu i ponad trzy godziny spóźnił się na start do odcinka specjalnego.
W efekcie Hołowczyc spadł na 29. miejsce w klasyfikacji generalnej i traci blisko godzinę do prowadzącego Hiszpana Nani Romy.
W rywalizacji motocyklistów triumfował Australijczyk Andy Caldecott (KTM). Jacek Czachor przyjechał na metę na 23. pozycji tracąc do zwycięzcy 14.43, kontuzjowany Marek Dąbrowski zajął 177. miejsce - strata 1:58.27.
"Po podróży przez Morze Śródziemne już o godzinie czwartej nad ranem znaleźliśmy się w Afryce. Było bardzo zimno. Etap rozpoczął się od dość nietypowych przygód. Na dwóch stacjach benzynowych nie chciano przyjąć europejskiej waluty i udało się to dopiero na trzeciej, ale za 20 litrów paliwa zapłaciłem tam 50 euro" - powiedział Jacek Czachor.
"Przed startem do odcinka specjalnego wyregulowałem jeszcze tylny amortyzator i wyruszyłem w drogę, po raz pierwszy w tym rajdzie i zgodnie z nowymi przepisami bez GPS-u. Nawigacja nie sprawiała mi żadnego problemu, a czas byłby jeszcze lepszy, gdyby nie awaria zacisku przedniego hamulca. Musiałem się zatrzymać, aby ją usunąć i straciłem przez to kilka minut. Strasznie szkoda mi Krzyśka. Tak dobrze zaczął. To po prostu niewiarygodny pech" - dodał Czachor.