Rajd Dakar: Polacy pierwszy raz w narodowych barwach
- Zarówno w słynnym Dakarze, jak i w innych rajdach terenowych, jadący w nich Polacy reprezentowali dotychczas zespoły fabryczne, teamy sponsorów lub indywidualne przedsięwzięcia. Stąd pomysł wspólnej, narodowej drużyny integrującej polskich zawodników ścigających się w imprezach cross-country - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie 46-letni Sonik.
Krakowianin w 2009 roku wystartował jako pierwszy Polak w kategorii quadów w Rajdzie Dakar, zajmując trzecie miejsce. Jak zaznaczył, reprezentacja to wspólnota, dzieląca się wiedzą, informacjami, doświadczeniem, logistyką i tym wszystkim, co może być pod biało-czerwonym szyldem.
- Cieszę się, że moja inicjatywa stworzenia narodowej reprezentacji zyskała przychylność Polskiego Związku Motorowego. Poland National Team jest otwarty dla wszystkich, kto podpisze kartę zawodnika. Wynikają z niej prawa, ale i obowiązki. Mamy m.in. pomagać sobie wzajemnie. Na Dakarze świadomość tego, że możesz liczyć na innych, pozwala przełamać barierę strachu, która jest u każdego kierowcy - powiedział Sonik.
Adam Małysz wspomniał, że w jego narciarskiej karierze występy w barwach narodowych, jak i skakanie w zespole pod jednym godłem - Polska, miały ogromne znaczenie. Przed startem do 34. Rajdu Dakar Orzeł z Wisły zadbał o oznakowanie swojego samochodu biało-czerwonym orzełkiem. Podkreślił wtedy, że loga sponsorów są bardzo istotne, bo to dzięki nim on i jego zespół może uczestniczyć w tak wielkiej i prestiżowej imprezie, ale równie ważne są barwy narodowe.
- Nigdy nie wstydziłem się tego, że jestem Polakiem. Wprost przeciwnie, dla mnie jest to powód do dumy. Dlatego godło musi być na widocznym miejscu. Nie powinno tak być, że każdy na dziko dokleja sobie orzełka. Dlatego bardzo się cieszę z tej inicjatywy. Jedność, współpraca, współdziałanie mają ogromne znaczenie - powiedział medalista olimpijski i mistrzostw świata w skokach narciarskich, który 3 grudnia skończył 35 lat.
Gdy 30 grudnia 2011 roku przykleił orzełka na karoserię Mitsubishi Pajero, z prawej i lewej strony, emblemat pocałował pilot Małysza Rafał Marton, siedmiokrotny uczestnik Rajdu Dakar. W 2004 roku zajął 14. miejsce, a w 2010 uplasował się na 20. pozycji w klasyfikacji ciężarówek. Jak zaznaczyli, uzgadniane są jeszcze szczegóły ich jazdy w Poland National Team.
- Ta reprezentacja jest przypieczętowaniem pierwszych prób tworzenia narodowego zespołu w 2010 roku przez PZMot. Chodziliśmy wtedy po biwaku, szukaliśmy namiotów kolegów, by podzielić się wrażeniami. Teraz może być inaczej. Taki team nas scementuje. Trwają obecnie jeszcze uzgodnienia ze sponsorami. Mam nadzieję, że zakończą się pomyślnie - dodał 41-letni Marton, mieszkaniec wsi Łoś koło Piaseczna.
Robert Jachacy, który wraz z Grzegorzem Baranem z Piaseczna i Bartłomiejem Bobą z Krakowa pojedzie ciężarówką MAN TG 4x4, przyznał, że dla niego start w oficjalnej reprezentacji Polski ma szczególne znaczenie.
- Urodziłem się na Karowej, znanej z Rajdu Barbórka, 1 sierpnia o godzinie ...17. Każdego roku w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego wraz z rodziną jestem na cmentarzu Powązkowskim. Zostałem wychowany w duchu patriotyzmu - powiedział 38-letni Jachacy.
Prezes Polskiego Związku Motorowego Andrzej Witkowski przyznał, że rozmowy z poszczególnymi zespołami, które zgłosiły się do 35. Rajdu Dakar nie były łatwe.
- Problem nie w tym, że ktoś nie chce orzełka. Są prawa i obowiązki reprezentanta Polski. Przed złożeniem podpisu każdy sprawdza, a zwłaszcza sponsorzy, czy nie zachodzi konflikt interesów, na przykład w prawie do wizerunku. Umowy analizują jeszcze m.in. prawnicy Orlenu. Mam nadzieję, że ten team dołączy do narodowej reprezentacji - zaznaczył.
Z kolei 50-letni Krzysztof Hołowczyc podkreślił, że jest dumny, iż może być członkiem reprezentacji. - Zawsze miałem, czy na kasku, czy na samochodzie, jak nie orzełka to biało-czerwony emblemat, ale nie mogłem mówić, że jestem w Poland National Team, bo go oficjalnie nie było. Wierzę, że bycie w narodowym zespole przyniesie dla wszystkich same korzyści - wspomniał olsztynianin.
- To cudowne uczucie otrzymać prawo reprezentowania kraju, choć formalnie jestem zawodnikiem niemieckiego zespołu w amerykańskich barwach - podkreślił Hołowczyc, który spośród wszystkich Polaków startujących w Dakarze ma największe szanse na zwycięstwo.