Rajd Dakar: Michał Hernik nie żyje
Tragiczne wieści dotarły z Argentyny. Podczas Rajdu Dakar zginął polski motocyklista Michał Hernik. Został znaleziony martwy na trasie etapu pomiędzy argentyńskimi miejscowościami San Juan i Chilecito. Informacje te potwierdzili organizatorzy rajdu. Okoliczności śmierci Polaka nie są znane.
Michał Hernik debiutował w największym rajdzie terenowym świata. Jechał na motocyklu KTM, którego nazywał "Baby". - Przygotowywałem się do rajdu przez dziesięć lat. Na pewno będzie trudno, ponieważ wcześniej brałem udział w znacznie mniejszych rajdach, w Maroku i Abu Dhabi - mówił Polak podczas inauguracji tegorocznego Dakaru w Buenos Aires. Dodał, że jego celem jest dojechanie do mety.
Organizatorzy Rajdu podali w oficjalnym oświadczeniu, że ciało Hernika znaleziono na 206. kilometrze odcinka specjalnego. O 15:16 (miejscowego czasu) centrala rajdu straciła sygnał łączności satelitarnej z motocyklem Polaka i siedem minut później podjęto decyzję o rozpoczęciu poszukiwań. Helikopter medyczny odnalazł motocyklistę 300 metrów od trasy o 16:03. Niestety lekarz mógł jedynie stwierdzić śmierć reprezentanta Polski.
- Władze Rajdu wyrażają ubolewanie z powodu śmierci Michała Hernika - powiedział dyrektor Rajdu Dakar Etienne Lavigne. - Ponieważ nie mieliśmy wieści o Michale, zdecydowaliśmy się rozpocząć poszukiwania. Lekarze próbowali reanimacji. Jego ciało leżało obok motocykla - dodał.
Agencja EFE podkreśla, że z przerażeniem i ze łzami w oczach przyjęli tragiczną informację inni członkowie ekipy KTM Farma Prom, m.in. jego przyjaciel Paweł Stasiaczek, również startujący w imprezie w kategorii motocyklistów.
Informacja o śmierci polskiego zawodnika dominuje w nocy z wtorku na środę w światowych agencjach. Francuska AFP podkreśla, że Rajd Dakar został przyćmiony tragedią z udziałem Hernika.
- To najgorsza informacja, jaka mogła do nas dotrzeć z rajdowej trasy. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Niestety, realizacja największej pasji kosztowała Michała życie. Jest mi bardzo przykro. Wszyscy łączymy się w bólu z jego bliskimi - podkreślił tworzący załogę samochodową z Brytyjczykiem Markiem Powellem Marek Dąbrowski, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Krakowski motocyklista, który 30 stycznia skończyłby 40 lat, debiutował w tej imprezie. Do udziału w zawodach przygotowywał się od dwóch lat. Przyznawał przed rajdem, że motocykle są w jego głowie od ponad 20 lat. Będąc w liceum, po długotrwałym przekonywaniu rodziców, kupił Junaka M07, którego przez kilka lat odrestaurowywał.
- Moim marzeniem było poczuć wiatr we włosach... Od początku ciągnęło mnie do jazdy terenowej. Pomiędzy studiami a pierwszą pracą cały kapitał, który posiadałem, przeznaczyłem na sześciomiesięczną podróż do Azji i Afryki. Teraz celem i marzeniem jest meta w Buenos Aires 17 stycznia. Byłby to wspaniały prezent na moje 40. urodziny - mówił wówczas Hernik.
Polski motocyklista jest piątym zawodnikiem, który poniósł śmierć, gdy przeniesiono organizację rajdu do Ameryki Południowej w 2009 roku, a 24. od początku jego rozgrywania w 1979 roku.
_ Opracowali: RT i MR _