Rajd Dakar: Hołowczyc zakopał się na wydmach
Krzysztof Hołowczyc z belgijskim pilotem Jean Marc Fortinem zakopali się na wydmach na przedostatnim, 13. etapie 34. Rajdu Dakar. Metę minęli na 12. pozycji ze stratą do lidera 41.32. Mimo to samochodowa załoga Orlen Teamu awansowała generalnie na 10. lokatę.
Odcinek specjalny z Nasca do Pisco w Peru miał 275 km w zasadzie cały czas po wydmach. Na 182. kilometrze Hołowczyc zanurkował w piachu na około 35 minut. W tym samym miejscu zakopał się również Hiszpan Nani Roma.
- Znowu bardzo chcieliśmy coś pokazać i wygrać. Po piątkowych przygodach na wydmach startowaliśmy z odległej pozycji za ciężarówkami. Dogoniłem jedną z nich i chciałem wyprzedzić. Szlak był na jedno auto, a ciężarówki jadą w specyficzny sposób. Dojeżdżają do górki, tam stają na chwilę i dopiero zjeżdżają. I tak właśnie utkwiliśmy po raz pierwszy na około pięć minut - opowiadał na mecie olsztynianin.
- Wiedzieliśmy już jednak, że ciężko będzie dogonić czołówkę. Pojechaliśmy dalej i w terenie, który był opisany w książce drogowej jako small dunes stanęliśmy na dobre. Samochód zarył dziobem w piach. Tam straciliśmy bardzo dużo. To dobre doświadczenie, bo wiem, że jeszcze nie czuję się pewnie na wydmach i muszę się nauczyć je czytać - wspomniał Hołowczyc.
Ostatni etap z Pisco do Limy charakteryzuje się łatwymi, niewielkimi wydmami i przyjemnymi ścieżkami. Odcinek specjalny ma zaledwie 29 kilometrów, a dojazdowy 254.