Raikkonen - zimnokrwista istota do wygrywania
- Zamyśliłem się - tak Kimi Räikkönen tłumaczył w Melbourne błąd, po którym omal nie wyleciał z toru przy szybkości niemal 300 km na godzinę.
Ten człowiek po prostu ma nerwy ze stali! Nie tylko tym różni się od pozostałych kierowców, przejętych profesjonalizmem, higienicznym trybem życia i zdrową dietą. Na Grand Prix Australii dziennikarz jednego z polskich tabloidów dostał z redakcji zadanie - wręczyć butelkę wódki Räikkönenowi, który znany jest z tego, że nie wylewa za kołnierz. Butelka nie dotarła do Fina, ale pomysł dziennikarza - cokolwiek mówić o klasie dowcipu - ma symboliczne znacznie. Kimi jest bowiem rozrywkowy. Bywa w nocnych klubach. W jednym z nich poznał swoją żonę Jenni, byłą Miss Scandinavia.
Ale przede wszystkim 28-letni blondyn z Espoo kocha szybkość i ryzyko, choć - dalibóg - nie widać tego po nim na pierwszy rzut oka. I nie słychać. Mówią, że z reniferem łatwiej przeprowadzić ciekawy wywiad niż z Räikkönenem, choć znacznie częściej ryzykuje życiem. - Kimi, król Hiszpanii odwiedził cię w garażu... Jak było, opowiedz - zapytano podczas GP Hiszpanii. - Bardzo miły król - stwierdził Fin swoim szemrzącym głosem i podrapał się w głowę.
Raikkonen bije rekordy wszech czasów pod względem zarobków - Ferrari płaci mu 51 mln dol. rocznie, czyli więcej niż Michaelowi Schumacherowi. Dlaczego? Za Räikkönenem podąża opinia, że jest najszybszym kierowcą świata. Że na testach usypia, że usypia na briefingach z mechanikami, taktykami, że brakuje mu adrenaliny, ale budzi się na wyścig, że jest właściwie zimnokrwistą istotą do wygrywania.
_ Więcej w "Gazecie Wyborczej" _