Raikkonen: to był kluczowy moment
W Grand Prix Japonii wciąż aktualny mistrz świata Kimi Raikkonen stoczył pasjonujący pojedynek z Robertem Kubicą o drugie miejsce. Zwycięsko wyszedł z niego polski kierowca. Zdaniem Fina kluczowy dla losów tej rywalizacji był moment wyścigu, w którym kierowca Ferrari utknął na chwilę za Rubensem Barichello.
- Udawało mi się zrównywać z Robertem na końcu prostej start-meta, ale on zawsze schodził do wewnętrznej i bronił się przed moimi atakami. Musiałem więc próbować wyprzedzić go po zewnętrznej. Na jednym z okrążeń udało mi się znaleźć po wewnętrznej na wyjściu z zakrętu numer dwa, a potem byłem trochę z przodu w zakręcie numer trzy, ale wówczas to już on był po wewnętrznej. Wiedziałem, że jeśli obaj będziemy "cisnąć" na 100 procent, wyjście będzie tylko jedno - wyjechać poza tor. Próbowałem więc i tego, ale potem pojawiły się u mnie problemy z grainingiem, z którego opony Roberta w tym czasie się oczyściły. Oczywiście była szansa, by wyprzedzić Kubicę, ale nie potrafiłem go dopaść - opowiada Raikkonen.
- Dobrze byłoby zająć drugie miejsce, ale tak czy inaczej zdobyłem przynajmniej trochę cennych punktów dla zespołu. McLaren zakończył wyścig z zerowym kontem i teraz jesteśmy sześć punktów przed nimi, więc nie jest źle - zauważa wciąż aktualny mistrz świata, który nie ma już szans na obronę tytułu.
- Jestem zawiedziony, bo wchodząc w pierwszy zakręt prowadziłem, a potem zostałem wypchnięty na zewnętrzną. Gdybym utrzymał pozycję, pewnie dałoby to lepszy rezultat niż trzecie miejsce. Ale co zrobić, takie są wyścigi - mówi kierowca Ferrari.
- Mieliśmy nadzieję, że na torze Fuji będziemy nieco szybsi. Kiedy w końcu bolid zaczął spisywać się lepiej pod koniec drugiego stintu, utknąłem na chwilę za Rubensem Barichello i straciłem około sekundy. To był kluczowy moment. Później, tuż przed pit stopem, udało mi się zbliżyć do Roberta, ale było już za późno. Walka była bardzo wyrównana, a ja po prostu nie miałem wystarczająco dużo szybkości, by go pokonać - podsumowuje Kimi Raikkonen.