Przepisy ws. płacy minimalnej dla przewoźników zawieszone (opis2)
dochodzi komentarz szefowej MIR Marii Wasiak i stanowisko KE #
30.01. Warszawa (PAP/PAP Legislacja) - Niemiecki rząd zawiesił obowiązujące od stycznia przepisy dot. płacy minimalnej dla kierowców ciężarówek przejeżdżających tranzytem przez Niemcy do czasu wyjaśnienia sprawy przez KE - ogłoszono po rozmowach ministrów pracy Polski i Niemiec w piątek w Berlinie.
Niemiecka minister pracy Andrea Nahles przekazała w piątek, że rząd w Berlinie poszedł na ustępstwa w sporze o płacę minimalną dla kierowców ciężarówek przejeżdżających tranzytem przez Niemcy i zawiesił obowiązujące od stycznia przepisy do czasu wyjaśnienia regulacji UE w tej kwestii.
Nahles zastrzegła, że płaca minimalna w wysokości 8,50 euro za godzinę będzie nadal obowiązywała kierowców ciężarówek, które są załadowywane i rozładowywane na terenie Niemiec. Nahles pozytywnie oceniła fakt wdrożenia przez Komisję Europejską postępowania, którego celem jest wyjaśnienie spornych kwestii. Wyraziła nadzieję, że postępowanie zakończy się do lata. Berlin uważa, że przepisy są zgodne z ustawodawstwem unijnym. Po spotkaniu z polskim ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem szefowa niemieckiego resortu pracy mówiła o "znaku dobrego sąsiedztwa".
Kosiniak-Kamysz po piątkowym spotkaniu z Nahles oświadczył dziennikarzom, że z zadowoleniem przyjął informację, że "przepisy dotyczące minimalnego wynagrodzenia i obowiązków administracyjnych oraz interpretacji z tym związanych dotyczące tranzytu przez Republikę Federalną Niemiec zostają zawieszone". Szef resortu pracy zauważył jednak, że wątpliwości krajów członkowskich UE dotyczące rozwiązań wprowadzonych przez płacę minimalną nie dotyczą tylko tranzytu. "Z zadowoleniem przyjmujemy dzisiejszą deklarację, choć podtrzymujemy dalej nasze zastrzeżenia, co do zgodności z prawem europejskim, dotyczące również transportu transgranicznego, jak również kabotażu" - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że "Polska, ale też inne kraje Wspólnoty Europejskiej zgłaszały ten problem od kilku tygodni do Komisji Europejskiej, do rządu federalnego, jak również dyskutowały (...) na szczeblu unijnym o niezgodności tych przepisów z prawem europejskim".
Pozytywnie decyzję niemieckiego rządu oceniła też szefowa MIR Maria Wasiak. "O taką decyzję zabiegaliśmy. Nie kończy ona całości sprawy. Ustaliliśmy robocze zespoły współpracujące nad wyjaśnieniem sprawy. Toczy się postępowanie Komisji Europejskiej. Myślę, że ostateczne rozwiązanie będzie podjęte z większym rozeznaniem. Na razie uzyskaliśmy to, że wstrzymana została administracyjna egzekucja tego, co jest najbardziej naszym zdaniem kontrowersyjne" - powiedziała Wasiak PAP.
Również Komisja Europejska oceniła, że decyzja niemieckich władz o zawieszeniu wdrażania przepisów do czasu wyjaśnienia wątpliwości to "pozytywny krok".
Rzecznik KE ds. zatrudnienia i spraw społecznych Christian Wigand powiedział PAP, że temat budzących kontrowersje przepisów został poruszony przez komisarz ds. zatrudnienia Marianne Thyssen i komisarz ds. transportu Violettę Bulc podczas ich wizyt w Berlinie w tym tygodniu. "Doceniamy okazaną podczas tych spotkań wolę niemieckiego rządu, by przyjrzeć się wyrażonym obawom i oczekujemy konstruktywnej współpracy" - dodał rzecznik. Podkreślił jednocześnie, że niemiecka ustawa o płacy minimalnej jest w pełni zgodna z priorytetami KE w sferze polityki socjalnej.
KE w zeszłym tygodniu poprosiła Niemcy o wyjaśnienia w tej sprawie i dała im na odpowiedź 30 dni. Minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski napisał w piątek na Twitterze, że "Niemcy mają czas na odpowiedź do 18 lutego".
Zazwyczaj w przypadku uruchamiania przez KE procedury sprawdzającej, tzw. Pilota, kraje członkowskie mają udzielić wyjaśnień w ciągu 70 dni. Procedura "Pilot" służy wyjaśnieniu problemów dotyczących zgodności prawa krajowego z prawem UE. To przedsionek do wszczęcia procedury o naruszeniu prawa unijnego, której finałem może być skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Piątkowa decyzja Niemiec jest o tyle zaskakująca, że jeszcze w czwartek Nahles oświadczyła, że przepisy regulujące obowiązującą od początku roku płacę minimalną, pomimo krytyki, nie zostaną "rozmiękczone".
Mówiła to przed czwartkowym spotkaniem w Berlinie Wasiak z niemieckim ministrem transportu Aleksandrem Dobrindtem. Po rozmowie z Dobrindtem szefowa MIR zapewniła, że niemiecki minister wyraził duże zrozumienie dla polskich obaw w związku ze zmianą przepisów o płacy minimalnej w Niemczech.
Postulat, by stosowanie budzących kontrowersje przepisów zostało zawieszone do czasu wyjaśnienia, czy są zgodne z prawem UE, padł w ub. piątek w Brukseli. Odbyło się wówczas spotkanie urzędników dyrekcji generalnych KE ds. transportu i ds. zdrowia z przedstawicielami kilkunastu państw Wspólnoty, które skierowały w tej sprawie pytania do KE. Obok Polski, chodzi o: Słowację, Czechy, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Słowenię, Chorwację, Litwę, Estonię, Portugalię, Hiszpanię i Irlandię.
Od 1 stycznia w Niemczech obowiązuje ustawa o płacy minimalnej; stawka za godzinę, która dotyczy zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw pracujących w tym kraju, wynosi co najmniej 8,50 euro. Według władz w Berlinie stawka minimalna obowiązuje również kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. W praktyce każda firma transportowa, której pojazd przejeżdżałby tranzytem przez terytorium tego kraju, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.
Według unijnych źródeł Komisja sprawdzi niemieckie przepisy pod kątem ich zgodności z dyrektywą o pracownikach delegowanych, czyli takich, których przedsiębiorstwa z jednego kraju delegują do pracy na terytorium innego kraju UE. Niemieckie przepisy o płacy minimalnej rozciągają dyrektywę o pracownikach delegowanych także na kierowców, przejeżdżających przez terytorium niemieckie tranzytem.