Wystarczyło zapłacić od 60 do 200 złotych. Potem nawet nie trzeba już było przyjeżdżać do stacji kontroli pojazdów. Dwaj diagności z Piotrkowa Trybunalskiego za łapówki poświadczali w dowodach rejestracyjnych fakt przeprowadzenia przeglądu. Jak ustalili policjanci, mężczyźni dopuścili w ten sposób do ruchu co najmniej 10 pojazdów, których stan techniczny nie został sprawdzony. Śledczy badają, czy takich aut nie było więcej.
Policjanci z Piotrkowa Trybunalskiego specjalizujący się w zwalczaniu przestępstw korupcyjnych od dłuższego czasu rozpracowywali sprawę „lewych” przeglądów na stacjach diagnostycznych. Niespełna miesiąc temu funkcjonariusze ujawnili taki nielegalny proceder w powiecie piotrkowskim. Kilku osobom przedstawiono wówczas zarzuty korupcyjne.
Tym razem policjanci bacznie przyjrzeli się działalności jednej ze stacji kontroli pojazdów w Piotrkowie. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na zatrzymanie 35 i 55-letniego mieszkańca Piotrkowa i powiatu. Stróże prawa ustalili, że mężczyźni posiadający uprawnienia diagnostów przyjęli w sumie około 1.000 złotych łapówki. Dopuścili do ruchu drogowego 10 pojazdów nie wykonując jednak obowiązkowych badań technicznych. Wszystko wskazuje na to, że kierowcy samochodów osobowych, ciężarowych, motorów i maszyn rolniczych nie musieli w ogóle przyjeżdżać na przegląd. Wystarczyło tylko dostarczyć dowód rejestracyjny, w którym diagności za odpowiednią opłatą poświadczali fakt przeprowadzenia przeglądu. Wysokość przyjmowanych przez nich łapówek wynosiła od 60 do 200 złotych.
Wczoraj obaj mężczyźni zostali zatrzymani w swoich miejscach zamieszkania. Starszy z nich usłyszy najprawdopodobniej 6 zarzutów korupcyjnych, a jego młodszy kolega po fachu 2. Za przyjęcie korzyści majątkowej i poświadczenie nieprawdy grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.
źródło: Policja.pl