Przed Grand Prix Niemiec
Po rocznej przerwie kierowcy Formuły 1 ponownie wystartują na torze Hockenheim, na którym w najbliższy weekend odbędzie się dziesiąta tegoroczna eliminacja mistrzostw świata - Grand Prix Niemiec.
Przed dwoma laty Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) postanowiła ograniczyć liczbę wyścigów rozgrywanych w Niemczech do jednego - wcześniej na Hockenheim kierowcy walczyli o GP Niemiec, a na Nuerburgringu o GP Europy.
Przyczyną tej decyzji jest wydłużająca się liczba krajów pretendujących do organizacji wyścigów, a nieoficjalnie mówiło się, że wpływ na to miał również spadek zainteresowania w tym kraju Formułą 1 po zakończeniu kariery przez Michaela Schumachera. W wyniku zmian w ubiegłorocznych MŚ zabrakło GP Niemiec, ale kierowcy wystartowali w GP Europy na Nuerburgringu.
W tym sezonie GP Europy przeniesiono do Walencji (24 sierpnia), a do mistrzostw świata wróciła GP Niemiec, przy czym od tego roku będzie ona na przemian rozgrywana na Hockenheim (2008 i 2010 r.) i Nuerburgringu (2009 i 2011 r.). FIA niedawno zapowiedziała, że prawdopodobnie taka formuła imprezy będzie obowiązywała także po zakończeniu obecnej, czteroletniej umowy.
Kubica ma za sobą 31. startów w cyklu Grand Prix, ale po raz pierwszy wystartuje na Hockenheim w bolidzie Formuły 1, bo przed dwoma laty pojawił się tu jeszcze w roli kierowcy rezerwowego i uczestniczył tylko w piątkowej sesji treningowej.
"Nie byliśmy tutaj rok temu, ale myślę, że to będzie bardzo wyjątkowy wyścig zarówno dla naszego zespołu, jak i naszych kibiców. Dla BMW-Sauber to jest jedyny w tym sezonie +wyścig domowy+. Znam ten tor jeszcze ze startów w Formule 3. Nie ma na nim zbyt wielu szybkich zakrętów, a na większości jest tak naprawdę tylko jedna optymalna linia jazdy" - powiedział polski kierowca.
Szefowie zespołu nie kryją, że właśnie podczas GP Niemiec oraz za dwa tygodnie podczas GP Węgier na Hungaroringu ich bolidy czeka "test prawdy". Ma on odpowiedzieć na pytanie, czy są już tak szybkie, jak pojazdy najpoważniejszych konkurentów do mistrzostwa wśród konstruktorów - Ferrari i McLaren-Mercedes.
"Teraz wystartujemy u siebie, a w Budapeszcie zawsze dobrze nam się wiodło. Dlatego mamy spore oczekiwania i mam nadzieję, że uda się nam zrealizować nasz plan. Jeśli tak się stanie, to będziemy mogli myśleć o tym, by w drugiej części sezonu gonić Ferrari, a jeśli nie, to czeka nas jeszcze więcej pracy, by im dorównać" - powiedział dyrektor teamu Mario Theissen.
Po dziewięciu z 18 eliminacji MŚ niemiecki zespół jest drugi w klasyfikacji konstruktorów, z dorobkiem 82 punktów. Do Ferrari traci 14 punktów, a team McLaren-Mercedes wyprzedza o dziesięć. Ta trójka jest zdecydowanie poza zasięgiem pozostałych rywali.
8 czerwca historyczne pierwsze zwycięstwo w Formule 1 zespół BMW- Sauber odnotował podczas GP Kanady - w Montrealu był najlepszy Kubica, który po raz pierwszy stanął na najwyższym stopniu podium. Został liderem MŚ, ale stracił prowadzenie przed dwoma tygodniami, gdy nie dojechał do mety GP Wielkiej Brytanii.
Chociaż Kubica jest obecnie czwarty, z dorobkiem 46 punktów, to do czołowej trójki traci tylko dwa pkt, bowiem Brytyjczyk Lewis Hamilton z McLaren-Mercedes oraz kierowcy Ferrari Brazylijczyk Felipe Massa i Fin Kimi Raikkonen, mają po 48 pkt, o 12 więcej od piątego w stawce Heidfelda. Taka sytuacja zapowiada spore emocje w drugiej części sezonu, która rozpocznie się w weekend.
W niedzielę kierowcy będą mieli do pokonania dystans 306,458 km, czyli 67 okrążeń po 4574 m.