Prokuratura: nie będzie dochodzenia ws. b. generalnej dyrektor dróg krajowych
Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia dochodzenia ws. ujawnienia przez byłą p.o. generalnego dyrektora dróg krajowych Ewę Tomalę-Borucką innym osobom rozmowy nagranej 10 kwietnia w siedzibie dyrekcji - poinformował rzecznik prokuratury Przemysław Nowak.
Pod koniec kwietnia premier Ewa Kopacz, na wniosek minister infrastruktury i rozwoju Marii Wasiak, odwołała z funkcji p.o. generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad Ewę Tomalę-Borucką. "Decyzja o natychmiastowym odwołaniu Tomali-Boruckiej z funkcji p.o. generalnego dyrektora została podjęta ze względu na interes i dobro GDDKiA" - uzasadniał wówczas resort. Media donosiły, że prokuratura sprawdza, czy Tomala-Borucka ujawniła "tajemnicę urzędu osobie trzeciej".
"W dniu 3 czerwca 2015 r. prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie wydał postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie ujawnienia przez p.o. generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad innym osobom rozmowy nagranej podczas spotkania w dniu 10 kwietnia 2015 r. w siedzibie GDDKiA w Warszawie w okolicznościach świadczących o braku wiedzy i zgody rozmówcy na jej nagranie" - podkreślił Nowak w piątkowym komunikacie.
Dodał, że zawiadomienie w tej sprawie złożył, za pośrednictwem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dyrektor generalny Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. "W zawiadomieniu wskazano, iż była p.o. generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad w dniu 10 kwietnia 2015 r. w siedzibie GDDKiA nagrała rozmowę prowadzoną z Mirosławem S., bez jego wiedzy i zgody. Następnie odtworzyła tę rozmowę dwóm innym pracownikom GDDKiA. W ocenie zawiadamiającego powyższe zachowanie mogło stanowić +ujawnienie innej osobie informacji pozyskanych w sposób nieuprawniony+, tj. mogło wypełniać znamiona czynu zabronionego" - napisano w komunikacie.
Jak dodano, "po przeprowadzonym postępowaniu sprawdzającym prokurator wydał decyzję o odmowie wszczęcia dochodzenia wobec braku znamion czynu zabronionego". "Prokurator wskazał, iż przestępstwo z art. 267 kk popełnić może wyłącznie osoba niemająca uprawnienia do dysponowania informacją, tj. osoba dla której informacja ta nie była przeznaczona. W niniejszej sprawie osoba nagrywająca była uczestnikiem tej rozmowy, tak więc zarejestrowane informacje były dla niej przeznaczone. Zarejestrowanie rozmowy przez jej uczestnika nie stanowi więc realizacji znamion czynu zabronionego" - podkreślono.
Rzecznik prokuratury okręgowej wyjaśnił, że "warunkiem wszczęcia śledztwa lub dochodzenia jest zaistnienie uzasadnionego podejrzenia, że został popełniony czyn wyczerpujący znamiona przestępstwa". "W niniejszej sprawie brak było powyższego podejrzenia, wobec powyższego brak było również podstaw do wszczęcia postępowania i przeprowadzania dalszych czynności dowodowych" - podkreślił.