Prezydent oskarża producentów samochodów o podwójne standardy. Ma rację?
Prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z mediami w węgierskim Szekszard zauważył, że problem podwójnej jakości towarów na rynku unijnym dotyka nie tylko produktów spożywczych, lecz również samochodów. Czy samochody trafiające do Polski rzeczywiście są gorsze? O zajęcie stanowiska poprosiliśmy producentów.
Różnice oczywiście są, ale...
- W zależności od tego, dokąd samochód wędruje, w jakim kraju ma być sprzedawany, takie będą w nim materiały, taka będzie jakość tych materiałów - mówił Andrzej Duda podczas spotkania Grupy Wyszehradzkiej. Czy prezydent ma rację? Z pewnością trzeba wziąć pod uwagę fakt, że nie każdy pojazd oferowany jest w Polsce z dodatkami dostępnymi w innych krajach. Zerkając na lidera sprzedaży w naszym kraju – Skodę – okaże się, że kompaktowa Octavia dostępna jest zaledwie w 12 kolorach nadwozia, podczas gdy za południową granicą paleta barw obejmuje ponad 50 pozycji.
Nie jest to jedyny przykład różnic w zależności od rynku. Lista opcjonalnego wyposażenia wynika z kolei z preferencji klientów i specyfiki kraju. Potwierdza to Stanisław Dojs, rzecznik prasowy Volvo Car Poland: "Firma Volvo Cars stosuje ten sam standard jakości niezależnie od tego, na jaki rynek samochód ma trafić. Specyfikacje aut, czy ich wyposażenie mogą się różnić w zależności od danego kraju, ale jest to uwarunkowane polityką cenową, czy wymogami danego rynku." Szwedzka marka należąca do Chińczyków zaprzecza róznicowaniu jakości aut na nasz rynek. W podobnym tonie wypowiedzieli się przedstawiciele marek na wskroś europejskich.
Wszystko zależy od rynku
Nie inaczej sytuacja prezentuje się w przypadku producentów japońskich. - Temat jakości jest dla Toyoty szczególnie ważny. Dlatego nie może być mowy o różnych standardach technicznych wykonania aut w ramach danego modelu zależnie od docelowego rynku zbytu. To samo dotyczy standardów wyposażenia - powiedział Robert Mularczyk, rzecznik prasowy Toyota Motor Poland.
Również w tym wypadku możemy mówić o zróżnicowaniu oferty w zależności od rynku. - Oczywiście dopuszczalna jest tu pewna regionalność. Doskonałym przykładem jest tutaj nasza lokalna inicjatywa wykreowania wersji specjalnych oznaczonych jako "Selection". Są to wersje wyposażenia powstałe poprzez dodanie do średniego standardu elementów podnoszących prestiż i komfort, których oczekiwali polscy kierowcy. W ten sposób w naszej ofercie pojawiły się odmiany "Selection" m.in. RAV4, Aurisa, AYGO czy Hiluxa. Co więcej, nowa limitowana specyfikacja "made by Poland" została doceniona na starych zachodnich rynkach. I dziś Toyoty w wersjach Selection znajdziemy także w ofercie dystrybutorów w Niemczech czy Skandynawii - stwierdza Robert Mularczyk.
Oczywiście różnice są większe gdy mówimy o pojazdach trafiających do innych stref klimatycznych. Niektórzy producenci zmieniają np. klej do szyb, gdy auto ma być sprzedane w kraju o wysokich temperaturach powietrza, na przykład na Bliskim Wschodzie. Z drugiej strony pojazdy sprzedawane na dalekiej północy opcjonalnie wyposażone są w system ogrzewania postojowego. Pozostańmy jednak na rynku europejskim.
#
Auta w Polsce okazują się być najtańszymi w Europie. Najpopularniejszym samochodem osobowym wśród klientów indywidualnych jest w naszym kraju Opel Astra. Jeśli zerkniemy na ceny w polskich salonach i porównamy je z niemiecką ofertą, okaże się, że zakup Astry w Polsce może być tańszy średnio o 10 tys. złotych. Nie inaczej jest z innymi markami czy modelami. Czym lepiej wyposażony egzemplarz, tym różnica na korzyść zakupów "u nas" staje się większa.
Właśnie dlatego zauważyć można zjawisko reeksportu. Choć z polskich salonów wyjechała w zeszłym roku rekordowa liczba samochodów, niektóre z nich nie jeżdżą po naszych drogach.Badania wskazują że 10 proc. nowych aut od razu trafia z salonu za granicę. Nieoficjalnie mówi się o znacznie większych liczbach. Na taką sytuację wpływa nie tylko niska cena, ale i krótki czas oczekiwania na samochody. Reeksport dotyczy nie tylko osób prywatnych szukających okazji, ale i samych dealerów nastawionych na zysk, kupujących setki pojazdów. Gdyby uwzględnić tylko pojazdy rzeczywiście należące do Polaków, statystyki sprzedaży wyglądałyby zupełnie inaczej.
Cenniki pojazdów ustala się na podstawie zarobków klientów, pozycji producenta i jego konkurencji. Różnice cenowe są więc nieuniknione. Trudno jednak mówić o zmianach w jakości samochodów wyjeżdżających z tej samej fabryki. Produkcja seryjna wyklucza tego typu anomalie. Gdyby było inaczej, reeksport gorszych pojazdów nie miałby sensu.
W Polsce w 2016 roku zarejestrowano 416 tys. nowych samochodów osobowych. Był to rekordowy wynik w tym stuleciu. Sytuacja w pierwszych sześciu miesiącach 2017 roku wygląda również optymistycznie. Według danych Centralnej Ewidencji Pojazdów kupiliśmy o 7 proc. więcej samochodów niż w analogicznym okresie 2016 roku. Biorąc pod uwagę sprzedaż w Unii Europejskiej, znajdujemy się na siódmym miejscu, za Niemcami, Wielką Brytanią, Francją, Włochami, Hiszpanią oraz Belgią.