Trwa ładowanie...
29-06-2016 11:13

PRENTKI TEST OLEJU SHELL HELIX ULTRA 5W40 – PROLOG

PRENTKI TEST OLEJU SHELL HELIX ULTRA 5W40 – PROLOGŹródło: Shell, fot: Shell
d3broa1
d3broa1

Na początek trochę faktów.

Mój samochód to BMW e36 coupe pochodzące z 1994 roku. Silnik to M52B28 czyli rzędowa szóstka o pojemności 2.8 litra i mocy około 193 koni mechanicznych (trochę pewnie uciekło ale przy pogaduchach przy piwie trzymam się wartości z tabelki na wikipedii żeby nie wyjść na cieniasa). Silnik ma pojedynczy vanos (czyli system zmiennych faz rozrządu dla zaworów dolotowych – to też z wikipedii), oraz sekwencyjną instalację LPG (na gazie zrobił już około 150 tysięcy, z tego u mnie, na dobrze założonej i wystrojonej około 20 – nie wiem co się działo wcześniej).

Dotychczas jeździł na oleju 10W40 Mobil, wcześniej (podobno) na Castrolu o takich samych parametrach.

W chwili przejścia na Shella miał dokładnie 279 453 km przebiegu, obecnie ma już prawie 283 tysiące.

Przy zmianie oleju na Helixa Ultra 5w40 zrzuciłem pokrywę zaworów i zrobiłem trochę zdjęć pokazujących w jakim stanie jest obecnie wnętrze silnika. Wyglądało to tak:

I teraz tak – jest to swego rodzaju test, choć oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że testowanie oleju bez dostępu do sprzętu laboratoryjnego i seksownej asystentki w białym, przykrótkim fartuszku jest delikatnie mówiąc trudne.

Powiem Wam jednak co właściwie chodzi mi po głowie.

d3broa1

Uważam się za takiego typowego, interesującego się motoryzacją faceta. Mam swoją własną walizkę z narzędziami, czytam newsy o Kubicy i potrafię spędzić dwie godziny na oglądaniu skręcanych felg na allegro. W telefonie mam tapetę ze starym camaro, oglądałem wszystkie części „Szybkich i wściekłych” i jestem wyraźnie poruszony za każdym razem kiedy Iza zakłada swoje robocze szorty, a następnie bierze do ręki jakiś młotek, albo klucz oczkowy.

Innymi słowy, jestem typowym, trochę stereotypowym mężczyzną z własnym garażem.

Należę więc tym samym do grupy osób, która na wybór kosmetyków dla swojego samochodu poświęca więcej czasu niż na wybór tych, które trzyma w szafce w łazience. Podejrzewam z resztą, że większość z czytających to facetów ma dokładnie tak samo – w przeciwnym wypadku pewnie byście tu nie zaglądali, co nie?

Tak więc wszystko wskazuje na to, że wszyscy mamy gen, który warunkuje między innymi to, że przykładamy wagę do tego jaki olej wlewamy do swojego silnika.

Są też oczywiście ludzie, którzy wchodząc do sklepu sięgają bez wahania po najtańszy pojemnik nie przejmując się specjalnie tym co jest w środku. Są i tacy, którzy w ogóle do sklepu nie wchodzą bo oddają samochód do warsztatu i nawet nie chcą wiedzieć co właściwie wyprawia z nim wyposażony w wąsy i spodnie z szelkami pan Janusz – jak się zdaje mechanik.

Jest rachunek, jest napisane, że zmieniono olej i tyle.

To może się wydawać bardzo wygodne ale moim zdaniem działa tylko jeśli traktujecie swój samochód tak samo jak spodnie czy telefon – coś, co i tak zmienicie za dwa lata bo będzie już wtedy stare i niemodne. W przeciwnym wypadku nawet oddając wóz do warsztatu powinniście zainteresować się tym jaki olej poleca mechanik i dlaczego.

To jest po prostu zdrowe.

Widzicie, jest cała masa artykułów, badań, analiz, opinii czy filmów mówiących o tym, że olej ma spory wpływ na stan, żywotność czy osiągi silnika.

d3broa1

To jest fakt – wlewając w otwór w pokrywie zaworów konkretny olej, macie wpływ na to jak będzie się spisywał Wasz silnik. Myślę, że o tym wiemy już dzisiaj wszyscy.

Problem pojawia się jednak w chwili kiedy próbujemy dowiedzieć się, co powinniśmy tam w takim razie wlewać.

Tutaj do gry wchodzi już szeroko rozumiany marketing, opinie na forach, olejowe mity, opinie znajomych, sympatia do danej marki, i tak dalej i tak dalej. Każdy poleca co innego i każdy jak się zdaje jest przekonany o tym, że to właśnie on ma rację. Nawet ten wpis może Wam namieszać, bo w końcu ja mam takie, a nie inne przekonania i w tej chwili Wam o nich opowiadam. A ktoś inny wczoraj mógł przecież mówić Wam coś zupełnie innego.

Niezły bajzel, nie?

Dlatego też próbuję po prostu działać obiektywnie – nie mam zamiaru wmawiać Wam, że olej X jest lepszy niż olej Z, czy Y bo nie mam podstaw, wiedzy ani narzędzi do tego, żeby to oceniać.

d3broa1

Nie mam zestawu próbówek, wąsów, kitla czy automatycznie otwierających się szklanych drzwi.

Mam za to stare BMW, typowy dla siebie styl jazdy i spore pojęcie o tym jak zbudowany jest mój silnik. Wiem jak mój samochód się zachowuje, jak wchodzi na obroty, jak się rozpędza, jak hamuje tak dalej.

Większość kobiet potrafi z sypialni na piętrze usłyszeć, że ich dziecko śpiące w pokoju na dole oddycha przez sen nieco inaczej niż zwykle – ja zaś potrafię za pomocą podłączonych do fotela kierowcy pośladków stwierdzić, że w kolektorze dolotowym jest jakaś niedokręcona śrubka.

Aż tak dobrze znam tego bordowego skurczybyka z podwójnym wydechem.

Co więc chcę tym moim „testem” uzyskać? Chcę po prostu sprawdzić czy ten konkretny Helix 5w40 dobrze spisze się w moim silniku.

Tylko i aż tyle zarazem.

Jako właściciela samochodu, który bardzo lubię interesuje mnie na przykład to czy będzie on znikał w większych, mniejszych czy może takich samych ilościach jak olej 10w40, którego używałem do tej pory. Czy z wydechu będą dobiegały jakieś niepokojące zapachy, albo czy szklanki lub vanos będą wydawały z siebie odgłosy współczesnej muzyki pop?

d3broa1

Jak silnik będzie brzmiał przy rozruchu na zimnym? Czy szklanki nadal będą dzwonić przez moment czy może już nie?

Reasumując chcę sprawdzić jak Shell Helix Ultra 5w40 spisuje się w normalnym życiu.

Czy jest droższy niż olej, którego używałem do tej pory? Jak będzie wyglądał tuż przed wymianą? Czy wypłucze zanieczyszczenia i nagary z wnętrza silnika czy może sprawi, że będzie ich tam jeszcze więcej?

To jest prosty prentki test.

Od czasu kiedy wymieniłem olej miałem sporo jeżdżenia po kraju – zrobiłem już prawie cztery tysiące kilometrów, głównie po drogach szybkiego ruchu i ekspresówkach. Teraz zaś zaczyna się sezon jesienny czyli rozruchy na zimno, jazda po zakorkowanym mieście i łutututu po górach, bo w końcu ślisko i napęd na tył.

Koniec testu pod patronatem Shella wypada co prawda w okolicach grudnia ale już teraz wiem, że na tym 5w40 przejeżdżę na też cały sezon 2016 – ciekawi mnie po prostu jak spisze się w dłuższym okresie czasu (szczególnie to jak będzie wyglądało wnętrze silnika po tych 20-30 tysiącach przebiegu).

Najbliższą wymianę oleju i otwarcie pokrywy zaworów planuję jak wspominałem na grudzień – wtedy też opiszę moje wrażenia i uwagi.

Zobaczymy co z tego wyniknie.

Pozdrawiam,

Tommy

d3broa1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3broa1
Więcej tematów