Zaledwie kilka lat temu Mitsubishi Lancer nie wyróżniał się na tle innych samochodów z Japonii. Stonowana stylistyka sprawiała, że auto ginęło w tłumie, co mogło zniechęcać klientów, którzy szukają czegoś więcej, niż tylko niezawodności i dopracowania technicznego.
Najnowszy model Lancera został zaprojektowany przez europejskie studio projektowe Mitsubishi. Dynamiczna prezencja samochodu nie jest dziełem przypadku – pełnymi garściami czerpie z prototypów zaprezentowanych w Tokio oraz we Frankfurcie. Pojazdy koncepcyjne zostały ciepło przyjęte przez potencjalnych klientów oraz media, więc nie pozostało nic innego, jak dostosowanie ich do seryjnej produkcji.
Znakiem szczególnym nowego Lancera jest atrapa chłodnicy. Producent utrzymuje, że była inspirowana wlotami powietrza myśliwców, stąd też jej nazwa - Jet Fighter. Nie trzeba jednak wiele wyobraźni, by dopatrzyć się w niej choćby podobieństwa z nosem rekina. Skośne spojrzenie przednich i tylnych reflektorów oraz charakterystyczne przetłoczenie maski gwarantują zainteresowanie ze strony innych kierowców oraz przechodniów.
Kto chciałby jeszcze bardziej rzucać się w oczy, powinien rozważyć zakup wersji Intense. W tym wariancie Mitsubishi zadbało o spojler pod przednim zderzakiem, 18-calowe felgi oraz solidną końcówkę rury wydechowej. Niestety kamuflaż czyniący auto podobnym do modelu Evolution kosztuje 7000 PLN. Na wyposażeniu odmiany Intense znajduje się też m.in. nagłośnienie Rockford Fosgate, na które składa się 9 głośników oraz zmieniarka na 6 płyt CD.
Niestety stylistyka wnętrza nie dotrzymuje kroku drapieżnym liniom nadwozia. Oczywiście kabina w niczym nie przypomina typowych, a zarazem nudnych wnętrz japońskich aut sprzed lat, jednak do finezji znanej z włoskich aut wciąż daleko. Niewątpliwą zaletą kokpitu są duże oraz czytelne wskaźniki, a także wysoko umieszczony zestaw audio, co ułatwia jego obsługę w trakcie jazdy. Ustawienia radia można także zmieniać przy pomocy przycisków zręcznie wkomponowanych w skórzaną kierownicę. Z kolei sportowe aspiracje samochodu podkreślono mocno wyprofilowanymi fotelami oraz imitującymi metal wstawkami na desce rozdzielczej.
Do napędu Lancera Mitsubishi proponuje 109-konny, benzynowy motor o pojemności 1.5 litra, jednak kierowcy chcący czerpać prawdziwą przyjemność z jazdy powinni dołożyć 3000 złotych i nabyć auto z jednostką 1.8 MIVEC. Silnik został opracowany we współpracy z koncernami DaimlerChrysler i Hyundai Motor Company. Stado 143 koni pozwala na rozpędzanie się do 100 km/h w czasie 9,8 sekundy oraz uzyskiwanie 204 km/h. Z prospektu wynika, że auto powinno zadowolić się średnio 7,7 litami paliwa na 100 km. Zachęta do dynamicznej jazdy w postaci sztywnego zawieszenia oraz charakterystyka pracy silnika ze zmiennymi fazami rozrządu, który ujawnia wszystkie talenty powyżej 3000 obr./min. sprawiają, że trzeba się jednak nastawić na 10 l/100km.
Nabywca może wybierać między manualną, 5-biegową skrzynią, a bezstopniowym automatem CVT. Ten ostatni gwarantuje niezwykle płynne rozpędzanie się, ale niestety ogranicza dynamikę auta – pierwsza „setka” pojawia się na liczniku dopiero po upływie 11,2 sekundy. Na osłodę za wieńcem kierownicy mogą zostać zamontowano magnezowe łopatki, którymi można mieszać między sześcioma, elektronicznie ustawionymi przełożeniami.
Gabaryty i przestronność Lancera sprawiają, że auto wypełnia lukę między segmentami C i D. W celu podkreślenia wyższości samochodu nad typowymi „kompaktami” Mitsubishi proponuje naprawdę bogate wyposażenie.
W standardowej wersji 1.8 MIVEC - którą wyceniono na 59 990 zł - znajdziemy system aktywnej stabilizacji toru jazdy, kontrolę trakcji, ABS z EBD, 9 poduszek powietrznych, centralny zamek oraz elektrycznie sterowane szyby i lusterka. Nie zabrakło także zestawu głośnomówiącego bluetooth, automatycznej klimatyzacji z funkcją chłodzenia schowka, aluminiowych, 16-calowych kół i skórzanej kierownicy.
W słynnym dzięki sukcesom rajdowym Lancerze wciąż można znaleźć wiele sportowych genów. Co prawda producent dokładał starań, by zapewnić należyty komfort podróżowania, jednak sztywne zawieszenie i odpowiednio mocny silnik pozwalają na krętych drogach poczuć się niczym na odcinku specjalnym. Oczywiście dynamikę Lancera 1.8 od osiągów topowej odmiany Evolution X dzielą lata świetlne, jednak dla większości kierowców dynamika „Miśka” będzie aż nadto wystarczająca...
Łukasz Szewczyk