Prasa o GP Węgier: koszmar Kubicy
Przegląd Sportowy - Kubica słabo, Heidfeld jeszcze gorzej
Na krętym, technicznym Hungaroring kierowcy BMW-Sauber mieli być znowu silni, tymczasem zaliczyli najgorszy wyścig w tym sezonie. W upalnym słońcu bolidy BMW Sauber ustępowały nie tylko maszynom Ferrari i McLarena. Robert Kubica i Nick Heidfeld zostali pokonani także przez kierowców Toyoty oraz Renault i bronili się przed atakami zawodników Red Bulla.
Rzeczpospolita - Robert Kubica ślizgał się na Hungaroringu
Po kolejnym pełnym problemów wyścigu Robert Kubica był ósmy. Wygrał Heikki Kovalainen, wykorzystując pecha Felipe Massy i Lewisa Hamiltona. Fin na Węgrzech odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. (...) Przez 70 okrążeń wyścigu o Grand Prix Węgier Kubica zmagał się z brakiem przyczepności tylnej osi. – Jechało się jak po szutrze – mówił na mecie Polak. Ślizgający się samochód sprawił, że kierowcy Toyoty czy Renault byli nawet o sekundę szybsi na okrążeniu. W takich warunkach walka o dobrą zdobycz punktową była po prostu niemożliwa.
Super Express - Fatalna passa trwa - BMW zabrakło mocy
Wyścig o Grand Prix Węgier był bardzo podobny do ostatnich piłkarskich mistrzostw świata i Europy. Tłumy Polaków na trybunach, wielkie oczekiwania, marzenia o zwycięstwie. Ale jak już się zaczęło, to najpierw było fatalnie, a potem... jeszcze gorzej.
Z ósmego miejsca Polak nie może być zadowolony. Ale co mają powiedzieć Lewis Hamilton (23 l.) i Felipe Massa?! Obaj z powodu wielkiego pecha stracili pewne miejsca na podium. Hamilton na 42. kółku złapał gumę. Zanim dowlókł się do boksu i ją wymienił, stracił prawie minutę i spadł na 10. miejsce. Ostatecznie finiszował jako piąty.
Gazeta Wyborcza - Dramat Massy, koszmar Kubicy
Dramat Felipe Massy. Brazylijczyk prowadził, ale trzy okrążenia przed metą wybuchł silnik jego Ferrari. GP Węgier wygrał Heikki Kovalainen. Robert Kubica dopiero ósmy. To najgorszy występ kierowcy BMW Sauber w historii startów na swoim "domowym" torze. (...) Tysiące polskich kibiców na wzgórzach wokół toru Hungaroring nie pomogły. Robertowi Kubicy nie udało się "pokazać fanom bez kasku", czyli na podium, jak rozmarzył się w sobotę po świetnych kwalifikacjach. Nie udało mu się stanąć na podium ulubionego Grand Prix Węgier, gdzie po raz pierwszy w 1997 obejrzał Formułę 1 na żywo, gdzie debiutował dwa lata temu i gdzie polscy kibice pobili kolejny rekord frekwencji - przed rokiem było ich 40 tys. tym razem o 10 tys. więcej.
POLSKA The Times - Kubica zawiódł Polaków
Miało być tak pięknie. Na Węgry przyjechało blisko 50 tysięcy zakochanych w Robercie Kubicy polskich kibiców. Już od piątku nasi fani pojawiali się na torze Hungaroring. Kubicomanię widać było na każdym kroku - wymalowane twarze przebranych w narodowe barwy Polaków pojawiały się w relacjach stacji telewizyjnych z całego świata.
Kubica po kilku niezłych pierwszych okrążeniach potem gasł w oczach. W pewnym momencie był nawet na 10. miejscu. Ostatecznie udało mu się dojechać na ósmej, najgorszej w sezonie lokacie i zdobyć jeden punkt.