Prasa o GP Turcji: najgorsze 4. miejsce
Wyścig GP Turcji dobrze oddał układ sił, jaki obecnie panuje w Formule 1. Dzienniki podkreślają wspaniały start Roberta Kubicy, w którym wyprzedził Raikkonena, a także piszą o rekordowym 257 wyścigu Rubensa Barrichello.
Przegląd Sportowy: rekordowy Barrichello
Robert Kubica cieszył się trzecim miejscem do pierwszego pit stopu. Niestety okazało się, że podczas finałowego etapu kwalifikacji nasz kierowca miał na pokładzie mniej paliwa niż Raikkonen. Kubica musiał zjechać na tankowanie na 19. okrążeniu, a mistrz świata - który miał niewielką stratę do Roberta - pozostał na torze o dwa kółka dłużej. Kiedy tylko Polak odbił na pas serwisowy, Kimi znacznie przyspieszył i bez większego wysiłku nadrobił stratę. Po własnym pit stopie powrócił na tor przed Kubicą, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko dowieźć do mety czwartą pozycję.
Super Express: najgorsze 4. miejsce
Fakt: zostawił mistrza na starcie
Wystartował wspaniale i w pierwszym zakręcie wprzedził obu Finów, Heikki Kovalainena i Raikkonena. Bmw Kubicy wcale nie było wolniejsze od ferrari. Raikkonen nie był w stanie zbliżyć się do Roberta. Jednak nasz kierowca musiał wcześniej zjechać na tankowanie niż Fin i wówczas czerwony bolid znalazł się przed bmw. Ferrari po raz kolejny pokazało, że jest mistrzem taktyki. Wyścig wygrał Felipe Massa, który dzięki temu awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając m.in. Kubicę, ale nasz kierowca był zadowolony.
Rzeczpospolita: wyścig odbiciem układu sił
Wyścig na torze Istanbul Park był idealnym odbiciem układu sił panującego w zeszłym sezonie. Ferrari i McLareny toczyły swoją walkę, a duet z BMW Sauber musiał się temu przyglądać z dalszych miejsc. Robert Kubica był czwarty, a Nick Heidfeld piąty.
Gazeta Wyborcza: hat-trick Massy, Kubica za podium
Ciekawy wyścig o na Istanbul Park. Były wyprzedzania, zaskakująca taktyka i walka do ostatnich metrów o drugie miejsce. Robert Kubica zaczynał z piątej pozycji, przez moment był trzeci, a skończył czwarty. Dziennikarzy najbardziej rozgrzał Timo Glock, który na 34. okrążeniu długo nie poddawał się w walce z Kovalainenem. W słabszej Toyocie dawał odpór McLarenowi na zakrętach, ale w końcu poległ na prostej.