Prasa o GP Monako: Kubica królem deszczu
Przegląd Sportowy: tylko Kubica był bezbłędny
Podczas dramatycznego, pełnego wypadków i błędów Grand Prix Monako Robert Kubica był jedynym kierowcą czołówki, który nie popełnił żadnego błędu. Swoje bolidy roztrzaskiwali mistrzowie i wicemistrzowie świata, ale Polak radził sobie doskonale w każdych warunkach. Linię mety przejechał jako drugi. Gdyby zwycięzcy Lewisowi Hamiltonowi nie dopisało wyjątkowe szczęście, wygrałby Kubica.
Rzeczpospolita: Kubica dobry na każdą pogodę
Po dwóch godzinach walki wywieszono flagę w biało-czarną szachownicę. Jedynym, który bezbłędnie przejechał dystans całego wyścigu, był Kubica. Szczęście sprzyjało jednak Hamiltonowi – i to do samej mety. Po ukończeniu wyścigu, na okrążeniu zjazdowym, z jednego z kół McLarena zaczęło uchodzić powietrze. Do przejechania pełnego dystansu wyścigu zabrakło dwóch okrążeń – kto wie, co by się wydarzyło na ruletkowym torze w Monako, gdyby zawody trwały zaplanowane 78 okrążeń.
Super Express: Kubica zachwyca
W piekielnie trudnych warunkach Robert pojechał bezbłędnie. Niestety, zwycięstwo ukradł mu Hamilton. Robert prowadził przez 11 okrążeń, ale nie udało mu się wygrać. Zajął drugie miejsce. - To było nawet więcej niż maksimum - przyznaje nasz kierowca.
Dziennik: deszczowy sukces Kubicy
Takich emocji na torze Formuły 1 nie mieliśmy od dawna. W Grand Prix Monaco było wszystko, co lubią kibice. Szalona jazda, wypadki, wyprzedzania i - co dla nas najważniejsze - sukces Roberta Kubicy. Polak przyjechał na metę drugi, przegrywając tylko z Lewisem Hamiltonem.
Gazeta Wyborcza: Kubica królem deszczu!
Kubica okazał się w królem deszczu. Właśnie wtedy, gdy padało najbardziej, gdy woda stała na torze, gdy za samochodami powstawał dziki tuman drobin wody i gdzie inni rozbijali się o stalowe bariery, Polak z zimną krwią wygrywał kolejne pule, analizował i stawiał więcej, wygrywał i przesuwał się wyżej i wyżej.
Trybuna: deszczowa ruletka
W urokliwej scenerii Wielkiego Księstwa kierowcy stworzyli pasjonujące widowisko, a Kubica odegrał czołową rolę. Polak startował z 5. miejsca i niewielu dawało mu szansę na wyższą lokatę. Na wąskich i krętych ulicach Monte Carlo ciężko bowiem wyprzedzać rywali, trzeba liczyć na ich błędy albo na szczęście. I los sprzyjał wczoraj Kubicy.