Targi motoryzacyjne rozpalają widownię. Są miejscem, gdzie można zobaczyć absolutne nowości, podejść, dotknąć, bardzo często też zasiąść za kierownicą i się przymierzyć do konkretnego auta, które nas interesuje. Można także obcować z samochodami egzotycznymi, luksusowymi i supersportowymi. Takiej możliwości nie ma nigdzie indziej w Polsce.
W naszym kraju mamy wiele imprez o zabarwieniu motoryzacyjnym. Od jakiegoś czasu wiele miast organizuje większe lub mniejsze "wystawy samochodów". Prawdę mówiąc, jedynymi poważnymi targami były te w Poznaniu. Jednak w kapitalistycznym ustroju ich ranga zmieniała się, aby wreszcie zniknąć zupełnie! Do 1991 roku wystawa motoryzacyjna była częścią czerwcowych Międzynarodowych Targów Poznańskich. Z kolei od 1992 roku zostały przemianowano je na Międzynarodowe Targi Motoryzacji. Polacy zobaczyć mogli takie nowinki jak BMW serii 3, Mazdę 626 czy luksusowego Nissana Maximę.
Niestety, w 2003 roku zrezygnowano z targów motoryzacyjnych (od 2006 roku odbywały się Poznańskie Spotkania Motoryzacyjne), co tłumaczono niską frekwencją. Wtedy właśnie do dzieła ruszyły inne miasta w naszym kraju organizując swoje wystawy. Po pięciu latach Poznań i MTP zatęskniły za wystawą motoryzacyjną z prawdziwego zdarzenia i do życia ponownie powołano Motor Show. W tym roku przeżyć możemy już trzecią jej odsłonę z rzędu. Rok temu imprezę odwiedziło 46 tysięcy zwiedzających. A mówimy ledwie o 2-3 dniach. To zdecydowanie sukces. Choć w rekordowym 2000 roku przez hale przewinęło się 117 tysięcy miłośników motoryzacji! Pozostaje zatem pytanie, czy to impreza przyszłościowa, czy raczej dobijanie koni?
Przez bramę targów przejeżdżam w samo południe, niczym rewolwerowiec oczekujący rozstrzygnięcia nurtującego dylematu. Opatrzyło się mi już branie udziału w "niby imprezach", "wystawach na miarę naszego kraju" i oglądaniu "tego, co dało się zdobyć i zaprosić". Oczekuję poważnej imprezy z poważnymi wystawcami! Inaczej będą to ostatnie moje targi na długie lata.
Na terenie wystawowym w siedmiu pawilonach zobaczyć można aż 580 różnych modeli samochodów, motocykli oraz innych pojazdów. W tym dziesięć polskich premier rynkowych oraz dwie marki, których obecności jeszcze nie uświadczyliśmy, i to jakich przedstawicieli – Ferrari oraz Lotusa! Do ciekawych premier zaliczyć trzeba takie modele jak: Honda Civic, Volvo V40, Ford B-Max, nowa generacja Kii Cee'd, Hyundai i30 kombi czy Porsche Boxster i Volkswagen up!. Wszystkie dość istotne na naszym rynku.
Największe zaangażowanie widać jednak w grupie Volkswagena, przemianowanej obecnie na Volkswagen Polska, które stworzyło imponujących rozmiarów Autocity. Znajdziecie tam takie marki jak: Audi, Porsche, Skoda i oczywiście Volkswagen. Wszystko w pawilonie 3A. Niemal biegiem do hali obok powinni udać się miłośnicy poważnego tuningu, ponieważ gości w niej ABT! Z wyższością zerkają tam bardzo solidnie zmodyfikowane: Audi R8 GTS (jeden z 25 egzemplarzy na świecie) i Lamborghini. W tej samej hali zobaczyć możemy Mercedesa C63 AMG z wiele mówiącą plakietką Black Series.
Jeżeli ktoś myśli, że po przekroczeniu bram targów oglądać będzie tanie, wschodnioeuropejskie auta budżetowe to jest w małym błędzie. Owszem, większość modeli stanowią samochody, które niebawem wyjadą z salonów na ulice, są jednak też takie rodzynki, których możecie nie zobaczyć nigdy, i to przez całe swoje życie. No, chyba, że mieszkacie w Monako. Należą do nich choćby Ferrari, ze swoimi modelami California, FF i 458 Italia, Rolls-Royce, Bentley, Aston Martin czy wspomniane wcześniej Porsche.
Samochody to oczywiście nie jedyny obiekt zainteresowań podczas Motor Show. Znajdą coś dla siebie także miłośnicy jednośladów. Szczególnie atrakcyjne stoisko czeka na zainteresowanych wielbicieli marek: Ducati, Triumph czy Harley Davidson.
W dalszym ciągu mało? Proszę bardzo. Interesujesz się motosportem, to niech nogi poniosą cię w kierunku pawilonu w którym Automobilklub Wielkopolski postawił Miasteczko Wyścigowe. Wolisz jednak motoryzację starszą, z duszą, a w szczególności amerykańską? Żaden problem. Na terenie targów można podziwiać wystawę zabytkowych Fordów Mustangów. Kilka wspaniale zachowanych, bądź odrestaurowanych egzemplarzy pręży muskuły przed zwiedzającymi. Ach, jesteś jednak bardziej spokojnie i turystycznie nastawiony? Leć do odwiedzić Salon Caravaningowy, gdzie dowiesz się wszystkiego co powinieneś w tym temacie wiedzieć.
Dla tych, którzy na imprezę wybrali się z dziećmi, organizatorzy przygotowali Miasteczko Rodzinne, Miasteczko Samochodów Zdalnie Sterowanych oraz wiele innych atrakcji. Znajdzie się też coś dla "poławiaczy nagród", gdyż nagrodą główną (a samych nagród jest sporo) jest nowy, jeszcze ciepły Volkswagen up!. Resztę nagród stanowią: bilety na EURO 2012 i kilkanaście produktów Apple: iPhone, iPad, iPod.
Targi otwarte dla wszystkich zwiedzających rozpoczynają się w sobotę 14 kwietnia i czynne są tego dnia od 10:00 do 18:00, z kolei w niedzielę potrwają od 10:00 do 17:00. Bilet wstępu kosztuje 15 zł. Rodzinny - dla grupy liczącej przynajmniej trzy osoby - po 10 zł, dzieci do lat 3 wchodzą za darmo.
Lista wystawców jest całkiem imponująca, w siedmiu pawilonach zobaczysz takie marki jak: Abarth, Alfa Romeo, Almot, Audi, Bartini, Bentley, Bmw, Citroen, Ducati, Fiat, Ford, Ford Mustang Show, Harley Davidson, Honda, Husaberg, Hyundai, Kia, Ktm, Kymco, Jeep, Lancia, Lotus, Mazda, Mercedes, Mitsubishi, Nissan, Pachura Motor Center, Peugeot, Porsche, Range Rover, Romet, Skoda, Taurus, Triumph, Toyota, Volkswagen, Volvo, Yamaha, Zipp i wiele, wiele innych.
Czy impreza szumnie nazwana Motor Show będzie udana? Tego dowiemy się gdy podliczymy wszystkie statystyki. Jednak nie to jest też istotne. Najważniejsze wydaje się, z punktu widzenia nas, zwiedzających, oraz organizatorów, czy wszyscy ten weekend uznają za udany. Jeżeli tak, to kolejna edycja powinna być jeszcze lepsza. Jeżeli nie, to znów wrócimy do Spotkań Motoryzacyjnych, tym razem w Lipsku czy nawet jeszcze dalej…
Oczywiście, mogło być więcej wszystkiego. Targi poznańskie staną się poważne, kiedy cała branża w Polsce, czytaj generalni importerzy, podejdą do nich na poważnie! Tak jak zrobiła to grupa VW, która wystąpiła w pełnej krasie, a nie jako dealer. Za to należy się jej szacunek. Inaczej, cały czas będziemy stać w miejscu i czuć delikatne zażenowanie. Cieszy jednak, że z roku na rok, smutek podczas Motor Show ustępuje profesjonalizmowi. I to cieszy najbardziej i daje szanse na przyszłość tej imprezy.
Michał Grygier