Pożary na pierwszym etapie Rajdu Dakar
Podczas pierwszego etapu Rajdu Dakar doszło do pożarów samochodów dwóch załóg, którzy biorą udział w rywalizacji. Pechowcami okazali się Alfie Cox i jego niemiecki pilot – Jurgen Schreder, oraz Argentyńczycy: Jose Antonio Blangino i Andreani Adriana. Na szczęście nikomu z nich nic się nie stało.
Pierwszy etap liczył 57 km. Na jego trasie doszło do dwóch bardzo groźnie wyglądających zdarzeń. Pecha miały dwie załogi: najpierw południowoafrykański kierowca Alfie Cox i jego niemiecki pilot – Jurgen Schreder. Duet, który w ubiegłym roku zajął w klasyfikacji końcowej znakomitej dziewiąte miejsce, tym razem liczył na jeszcze lepszy wynik. Niestety, ich plany legły w gruzach już na samym początku Dakaru 2012.
Ich Volvo XC60 RR spłonęło doszczętnie, na szczęście zawodnicy zdążyli z niego uciec bez szwanku. Przyczyną pożaru miało być pęknięcie przewodów układu wspomagającego układ kierowniczy. Zdaniem Coxa wyciekający płyn uległ zapaleniu w bardzo wysokich temperaturach panujących w aucie i na zewnątrz.
Podobne problemy mieli też Argentyńczycy Jose Antonio Blangino i Andreani Adriana. Ich Polaris stanął w płomieniach. Zarówno kierowcy jak i pilotowi nic się stało. Zostali zabrani przez pojazd organizatora - poinformował oficjalny serwis zespołu RMF Caroline Team.
Przypomnijmy, że Adam Małysz zajmuje po pierwszym etapie Rajdu Dakar 70 miejsce.
WP.PL