Powstanie centrum motosportu z prawdziwego zdarzenia?
W Gdańsku rozpoczęła się w poniedziałek dwudniowa konferencja, wraz z warsztatami, nad projektem Narodowego Centrum Sportów Motorowych, z udziałem głównie przedstawicieli środowisk motoryzacyjnych i eksperckich.
Jak powiedział dziennikarzom Witkowski, w Narodowym Centrum Sportów Motorowych mógłby powstać 4-5 kilometrowy tor do wyścigów samochodowych i motocyklowych oraz tor kartingowy. - Z zazdrością patrzymy na naszych sąsiadów - Czechów, Słowaków i Węgrów, którzy w ostatnich latach dość mocno modernizowali lub budowali tory, gdzie odbywają się zawody Formuły 1 i mistrzostwa świata w wyścigach motocyklowych - dodał prezes PZM.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz podkreślił, że za wcześnie jest dziś mówić o kosztach budowy Narodowego Centrum Sportów Motorowych oraz o tym, kto je wybuduje. - Na te pytania dzisiaj nie mamy jeszcze odpowiedzi. Najlepszą formułą byłoby partnerstwo publiczno-prywatne. Jesteśmy na początku drogi. Dzisiejsza konferencja to publiczne wodowanie tego projektu, pokazanie, że jesteśmy gotowi i mamy teren - nadmienił Adamowicz.
Według władz Gdańska, Narodowe Centrum Sportów Motorowych mogłoby być zbudowane na 190-hektarowym terenie w południowej części miasta, między dzielnicą św. Wojciech a Rotmanką. Od kilku lat odbywają się tam imprezy motocrossowe.
Sekretarz stanu w ministerstwie sportu Grzegorz Karpiński przypomniał, że pierwsze pomysły powstania Narodowe Centrum Sportów Motorowych pochodzą z 2009 r. - Przez ten cały czas z naszej strony była jasna deklaracja: będziemy chcieli budować takie centrum. Jesteśmy na etapie, kiedy zaczynamy przygotowywać koncepcję, aby wykorzystać najlepsze praktyki funkcjonowania tego typu obiektów w Europie - powiedział wiceminister sportu. Zdaniem Karpińskiego, obiekt służyłby nie do celów sportowych, ale również poprawy bezpieczeństwa na drogach.